Alicja Bachleda-Curuś relacjonuje dramat w USA
Alicja Bachleda-Curuś od lat dzieli swoje życie między Polskę i Stany Zjednoczone. Aktorka, której ogólnopolską rozpoznawalność przyniosła rola w „Panu Tadeuszu”, prywatnie jest mamą 15-letniego Henry’ego Tadeusza. Jego ojcem jest Colin Farrell, z którym Bachleda-Curuś wystąpiła przed laty w filmie „Ondine”.
Przez miasto Los Angeles, z którym Alicja jest związana już od dłuższego czasu, przetaczają się obecnie wielkie pożary. W ich wyniku wiele osób traci cały dobytek. Fani polskiej aktorki nie kryją, że bardzo się o nią martwią. W odpowiedzi na liczne wiadomości Bachleda-Curuś w nocy opublikowała na swoim instagramowym profilu wpis, w którym zapewniła, że jest bezpieczna.
„Dziękuję za zapytania i troskę. Na razie czekamy na rozwój sytuacji, ale jesteśmy wciąż w bezpiecznej odległości od pożarów. Łączę się z tymi, którzy w tej olbrzymiej katastrofie stracili domy i dorobek życia” – napisała 41-latka.
Bachleda-Curuś z Los Angeles prosi o modlitwę
Wkrótce gwiazda ponownie odezwała się do obserwatorów, dzieląc się przejmującym wyznaniem. „Ostatni wpis był z mojej ulubionej restauracji w Malibu. Cieszę się, że udało mi się dodać to ostatnie wspomnienie do mojej długiej historii z nimi, bo to kultowe miejsce właśnie przestało istnieć” – poinformowała. W obliczu tragedii mieszkańców Kalifornii Bachleda-Curuś prosi tylko o jedno.
Proszę, módlcie się za LA – zaapelowała na Instagramie.