Iwona i Gerard z „Sanatorium miłości” razem po programie
„Sanatorium miłości”, to – obok programu: „Rolnik szuka żony” – jeden z flagowych programów TVP. Publiczny nadawca zaproponował widzom format, w którym uczestnicy – osoby w wieku „60+” – biorą udział w wyjątkowym turnusie. Podczas takiego wyjazdu kuracjusze nie tylko nawiązują nowe znajomości, ale też próbują swoich sił w rozmaitych konkurencjach. Nad wszystkim czuwa prowadząca: Marta Manowska.
Już wiadomo, że będzie kolejny sezon! A czy dzięki „Sanatorium…” powstały jakieś pary? Odpowiedź brzmi: tak! Najlepszym przykładem jest związek Iwony Mazurkiewicz i Gerarda Makosza. Wspomniana dwójka poznała się w 2. edycji show, a dziś jest już po ślubie! Zakochani powiedzieli sobie „tak” w 2023 roku. Uroczystość odbyła się na zamku w Niepołomicach, a wśród biesiadników nie zabrakło „twarzy” znanych z programu.
Co ciekawe, Iwona i Gerard dzielą swoje życie na… dwa domy! Nieco więcej opowiedzieli o tym w jednym z wywiadów.
Gdzie mieszkają Gerard i Iwona z „Sanatorium miłości 2”?
Iwona Mazurkiewicz ma swój dom w Radomsku, a Gerard Makosz: w Zabrzu. Do tej pory małżonkowie nie podjęli decyzji o zamieszkaniu tylko w jednym miejscu.
To się nigdy nie zmieni, bo za bardzo czujemy pozytywną energię, jaka jest w naszych domach. Mamy też duży szacunek do włożonej pracy i pieniędzy, które w każdy z nich zainwestowano. Mój dom jest parterowy, ma fajny design. Sporo prac wykonałam w nim sama (…). Gerard też się świetnie w nim czuje. Ma swój pokój, w którym może np. pobyć trochę w samotności czy sobie poczytać. Staramy się spędzać czas w taki sposób, by dać sobie przestrzeń i to też jest fajne – tłumaczyła uczestniczka „Sanatorium miłości” w rozmowie dla portalu „ShowNews”.
Jak udaje im się łączyć życie „na walizkach”? Partnerka Gerarda wyznała, że czasem zdarzają się drobne problemy, ale ogólnie mają opracowany plan działania:
(…) Przyzwyczaiłam się już do pakowania walizek. Gerard mówił mi, żebym podzieliła sobie ubrania na dwa domy, ale nie da się tego zrobić. Czasami nie pamiętamy, gdzie co jest. Zdarza się, że potrzebujemy danego stroju i wydaje nam się, że powinien być w tym domu, w którym jesteśmy, a okazuje się, że jest w tym drugim. To chyba jest taka największa uciążliwość. A poza tym, to kwestia zorganizowania się, ale jeśli ludzie się kochają, to te problemy nimi nie są.
Oglądaliście „Sanatorium miłości” z udziałem tej pary?