Tomasz Komenda początkowo próbował odnaleźć radość w prostych przyjemnościach - pracy fizycznej, spacerach po Wrocławiu, obserwacji miasta z wysokości Sky Tower. Te chwile ulotnej radości szybko jednak zastąpiła brutalna rzeczywistość. Kontakt z rodziną, który na początku wydawał się być opoką, z czasem urwał się. Tomasz, według słów brata, znalazł się pod wpływem złych osób, w tym ich najstarszego brata, Maćka, który wywarł na niego destrukcyjny wpływ.
Życie w cieniu złych decyzji
Krzysztof Klemański nie owija w bawełnę:
To było Tomka życie. Upić się, zaćpać i tyle
Opisuje, jak Tomasz, pod wpływem Maćka, oddalał się od rodziny, tracąc kontakt z rzeczywistością i samym sobą. Zamiast wsparcia i próby odbudowania życia, Komenda pogrążał się w nałogach i destrukcyjnym zachowaniu. Brat opowiada o próbach niesienia pomocy, które kończyły się fiaskiem, o widoku Tomasza leżącego nieprzytomnego na ławce, o imprezach, które nie przynosiły ulgi, lecz tylko pogłębiały jego tragedię.
Gdzie są miliony Tomasza Komendy? Szokujące wyznanie matki
Ostatnie lata życia pełne cierpienia
Krzysztof Klemański z żalem wspomina ostatnie lata życia Tomasza, kiedy to kontakt między nimi praktycznie zanikł. Dowiedzieli się o chorobie brata, ale wszelkie próby nawiązania kontaktu kończyły się niepowodzeniem.
Mnie nawet na pogrzebie nie wpuścił do kaplicy
- mówi z rozgoryczeniem, opisując relacje z Maćkiem, który zdaniem Krzysztofa, zdominował życie Tomasza, nie pozwalając nawet na pożegnanie z umierającym bratem.