11 listopada Izabela Małysz opublikowała na swoim prywatnym profilu na Facebooku będący wyrazem bezsilności wpis, w którym wyznała, że ona i jej rodzina są ofiarami stalkingu: „Cztery lata nękania naszej rodziny… Głównie Karoliny. W tym – groźby karalne”.
Od blisko czterech lat rodzina Adama Małysza gromadziła materiał dowodowy, by zgłosić sprawę na policję. Jednak nie zdało się to na wiele – „Kolejne miesiące przesłuchań, weryfikowania podanych przez nas „na tacy” dowodów, w końcu rozprawa… I nic”. Wyrok sądu? „Środek wychowawczy w postaci upomnienia”.
Izabela Małysz zdecydowała się podjąć bardziej radykalne kroki i w swoim piątkowym wpisie na Facebooku opublikowała dane pochodzącej z Warszawy stalkerki – Aleksandry Klukowskiej. Czarę goryczy przelała wiadomość, jaką córka Małyszów dostała w dniu swoich 19. urodzin. Izabela Małysz nie ujawniła jednak jej treści.
„Sami jesteśmy rodzicami, więc w głowie mi się nie mieści, gdzie są rodzice tej dziewczyny? Jak reagowali, kiedy wtedy jeszcze niepełnoletnia ich córka została razem z nimi wezwana przesłuchania w tej sprawie?” – pyta mama 19-letniej dziś Karoliny Małysz w poście, który zniknął już z jej profilu na Facebooku.
Przed kilkoma godzinami Izabela Małysz opublikowała jednak kolejny wpis, w którym wyjaśnia, dlaczego zdecydowała się na podjęcie tak zdecydowanych kroków jak publikacja danych prześladowczyni:
„Absolutnie nie zależało mi na tym, by atakować i obrażać tę dziewczynę. Chodziło mi wyłącznie o zwrócenie uwagi na problem oraz o wysłanie sygnału, iż sytuacja jest dla nas wyjątkowo trudna i nie wiemy jak sobie mamy z nią poradzić. Miałam nadzieję, że przedstawienie osoby od dawna niszczącej życie moich bliskich i moje również, wywoła reakcję jej rodziny, szkoły lub jakiejkolwiek innej instytucji, która mogłaby zaoferować pomoc. Bo moim zdaniem jest to osoba potrzebująca fachowego wsparcia, a jej działanie być może jest próbą zwrócenia na siebie uwagi” – tłumaczy żona Adama Małysza.
„Uznałam, że skoro zdaniem sądu wystarczająca reakcją jest środek wychowawczy w postaci upomnienia, to może w jej otoczeniu znajdzie się ktoś bardziej wrażliwy, a jednocześnie stanowczy i zrobi w tej sprawie coś konkretnego. Zanim dojdzie do jakiejś tragedii” – dodaje Izabela Małysz, kontynuując:
„Tym bardziej, że groźby i obelgi dotyczą nie mnie czy mojego męża, a więc dorosłych ludzi, ale kierowane są pod adresem mojej córki. A na to chyba żadna matka nie może patrzeć bezczynnie”.