Amy Winehouse, legendarna wokalistka, znana z takich hitów jak "Rehab", czy "Back to Black", odeszła 23 lipca 2011 roku, mając 27 lat, w wyniku zatrucia alkoholowego. Jej śmierć była ogromną stratą dla świata muzyki, ale jeszcze większą dla osób, które miały szczęście ją znać. Dionne Bromfield, która wtedy miała zaledwie 15 lat, była jedną z tych osób. Winehouse nie tylko była jej chrzestną, ale także mentorką i inspiracją w drodze na szczyty muzycznej kariery.
Wokalistki spotkały się na scenie 20 lipca w Roundhouse w Camden. Wyjście Winehouse zostało przyjęte z entuzjazmem przez publiczność.
Winehouse nie zaśpiewała jednak wspólnie z Dionne, ale postanowiła wesprzeć ją inaczej – tańcząc i zachęcając publiczność do kupienia najnowszego albumu młodej artystki, „Good for the Soul”.
Ostatni koncert Amy Winehouse
Ostatni koncert Amy Winehouse odbył się 18 czerwca 2011 roku w Kalemegdan Park w Belgradzie w Serbii. Artystka pojawiła się na scenie prawie godzinę za późno, potykając się. Upuszczała mikrofon, mamrotała i znikała, pozostawiając swoich muzyków samych na scenie. Nie była w stanie zaśpiewać żadnej piosenki w całości. Winehouse została wygwizdana za nieudane wersje takich hitów jak "Valerie", "Back To Black" czy "Love Is A Losing Game".
Serbskie media opisały koncert przed 20 000 fanów jako "skandal" i "katastrofę". Dziennik Blic nazwał występ "najgorszym w historii Belgradu".
Po tym koncercie Winehouse odwołała swoją trasę po Europie. Według pierwotnych ustaleń miała ona zakończyć się 15 sierpnia w Bukareszcie, w Rumunii.
Ostatnie dni Amy Winehouse
Ostatnie dni życia Amy Winehouse obfitowały w niepokojące sygnały. Ochroniarz, który przybył do jej rezydencji na kilka dni przed śmiercią, zauważył, że artystka wydawała się być pod wpływem alkoholu. Również matka Winehouse przyznała, że córka zachowywała się niepokojąco.
23 lipca 2011 roku, w południe, ochroniarz znalazł Amy leżącą na łóżku. Nie budziło to jeszcze jego podejrzeń, gdyż artystka często późno wstawała po nocnych wyjściach. Jednak około godziny 15:00, kiedy zauważył, że Winehouse leży w tej samej pozycji i nie oddycha, natychmiast wezwał pomoc. Niestety, dla Amy było już za późno. Śmierć została stwierdzona na miejscu przez przybyłe służby ratunkowe.
Po ogłoszeniu śmierci Amy media szybko zaczęły spekulować na temat przyczyn tragedii. W jej mieszkaniu znaleziono butelki wódki. Początkowe teorie mówiły o przedawkowaniu narkotyków, jednak późniejsze raporty toksykologiczne obaliły te domysły, wskazując na śmiertelne zatrucie alkoholowe jako przyczynę śmierci.