Amine Britel, właściciel jednego z klubów w Tuluzie we Francji, zwyczajnie wyszedł "na dymka" na zewnątrz. Nie spodziewał się, że z jego e-papierosem stanie się coś takiego!
Z urządzenia niespodziewanie zaczęły buchać iskry, po czym doszło do eksplozji. Na szczęście e-papieros znajdował się w jego kieszeni. Strach pomyśleć, co by było gdyby akurat się nim zaciągał...
Przewieziony do szpitala Amine nabawił się poparzeń drugiego stopnia. Chwilę później przyznał, iż zepsutą baterię kupił w chińskim sklepie...