Polsat przeprosił kabaret
W październiku ubiegłego roku widzowie Polsatu dowiedzieli się, że "Kabaret na żywo. Młodzi i moralni" znika z anteny. Wpis Roberta Górskiego nie pozostawił wątpliwości – z pewnością nie było to pokojowe rozstanie. Pod koniec maja artysta poinformował o tym, co wydarzyło się w kolejnych miesiącach. Okazało się, że nowy prezes telewizji zaprosił panów na rozmowę i oficjalnie przeprosił za sytuację, która miała miejsce. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się też, że Polsat pokaże transmisję z Festiwalu Kabaretu Koszalin. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj:
"Aktor jest nikim"
Jerzy Kryszak, jeden z najbardziej rozpoznawalnych artystów polskiej sceny kabaretowej, w rozmowie z Plejadą powiedział, co myśli o ostatnich wydarzeniach. Zdradził, że do samego końca nie było wiadomo, która telewizja będzie transmitować wspomniany event w Koszalinie:
To się chyba do samego końca wahało — były rozmowy pomiędzy stacjami. Zostaliśmy potraktowani chyba nie najpiękniej ze strony Polsatu — zwłaszcza po tylu latach współpracy i otwartości — w końcu otwierane były nie tylko drzwi, ale także okna dla kabaretów. Nagle się to wszystko skończyło.
Satyryk przyznał też, że przeprosiny Polsatu faktycznie były ważne z punktu widzenia artystów kabaretowych. Zwrócił jednak uwagę na to, że ich sytuacja wciąż nie jest najlepsza, a to wszystko wynik niekorzystnie konstruowanych umów:
Zawsze trzeba będzie rozmawiać. Na pewno trzeba będzie podpisywać umowy, które nie skazywałyby nas na przegraną. Od dawien dawna były podpisywane takie umowy, że aktor mógł być zwany "szmatą". Nawet te filmowe z lat 70., 80., 90. zawsze były takie same, że tzw. twórca, aktor jest nikim, jest zabawką w rękach każdego producenta. Myślę, że te umowy trzeba będzie zmienić tak, by oba podmioty były równe w swoich prawach.