Maciej Maleńczuk uderza w użytkowników Spotify
Maciej Maleńczuk był gościem Marcina Mellera w talk-show "Mellina". Muzyk wspomniał o Spotify – popularnej aplikacji umożliwiającej wygodny dostęp do wielu gatunków i wykonawców. Jej zaletą jest niewielka cena, jaką użytkownicy płacą za możliwość korzystania. To bardzo nie podoba się 62-latkowi, który uderzył we wszystkie osoby słuchające muzyki właśnie przez Spotify. Nie przebierał w słowach:
Jestem wrogiem Spotify. Spotify to dostęp do muzyki dla biedaków, dla hołoty, dla plebsu, dla kogoś, kto nie ma pieniędzy. Ludzie z klasą słuchają muzyki z płyt.
Maleńczuk jako argument podał, że władze aplikacji płacą artystom bardzo małe pieniądze za możliwość udostępnienia ich utworów na platformie:
Płacą jakieś żenujące pieniądze. W ogóle nie płacą. A zapłacili Meghan i Harry’emu 20 mln funtów za wywiady. Dziękuję bardzo. Moja stopa na Spotify nie postanie. Bye, bye Spotify.
Mimo że Maciej Maleńczuk deklaruje się jako przeciwnik aplikacji, jego dyskografia i utwory wciąż są na niej dostępne.
"Znajdź mi większego skandalistę"
Maciej Maleńczuk w swojej twórczości nie boi się kontrowersji i ryzykownych tematów. W wywiadzie dla Plejady śmiało nazwał siebie największym skandalistą na polskiej scenie:
Chciałbym to raz na zawsze wyjaśnić. Nie jestem jednym z najbardziej kontrowersyjnych artystów w tym kraju, tylko najbardziej kontrowersyjnym. Znajdź mi większego skandalistę ode mnie. Jeszcze się taki nie urodził.
Artysta ma o sobie wysokie mniemanie, jednak – jak sam mówi – nie gwiazdorzy. Uważa też, że w swojej twórczości ma wiele do powiedzenia:
Co prawda, nie wiem, co od********ją współcześni raperzy, może biją mnie na łeb na szyję. Z tym, że oni nie mają nic do powiedzenia, a ja mam. Na tym polega zasadnicza różnica między nami. Ale mimo że do skromnych nie należę, nie gwiazdorzę. Potrafię znieść gorsze warunki. Wiem, że korona mi z głowy nie spadnie. A wiesz dlaczego? Bo dobrze się na niej trzyma.