Eurowizja. Trudne początki Luny
Eurowizja ma swoich zwolenników i przeciwników, każdego roku jednak i jedni, i drudzy oglądają konkurs i śledzą poczynania Polski. Tym razem w barwach narodowych wystąpiła Luna – młoda artystka, o której przed ogłoszeniem wyników wewnętrznych preselekcji, mało kto słyszał. Trzeba jednak wiedzieć, że to jej propozycja "The Tower" była – zaraz obok "WITCH-ER Tarohoro" Steczkowskiej, wymieniana jako potencjalny kandydat do Eurowizji. W lutym dowiedzieliśmy się, że to właśnie 24-latka zawalczy w Szwecji. I wtedy się zaczęło.
Niemal od samego początku na Lunę spadł ogromny hejt głównie dlatego, że faworytką fanów była Justyna Steczkowska. Doświadczona scenicznie gwiazda przegrała finalnie jednym punktem, tym samym "oddając" bilet do Malmö 24-latce. Warto przypomnieć, że "The Tower" od samej publikacji w sieci cieszyło się zainteresowaniem fanów Eurowizji, a znawcy konkursu obstawiali, że walka o reprezentowanie Polski rozegra się właśnie między Justyną a Luną.
Nie chcieliśmy jej.
Zawiodłam się na Polsce.
Dzięki za niewypał.
Skandal. Znowu ustawka.
Takie komentarze pojawiły się pod postem na oficjalnym, międzynarodowym profilu Eurowizji na Instagramie. Wpis dotyczył wyboru Luny na reprezentantkę Polski. Polska publiczność, podobnie jak w ubiegłym roku w przypadku Blanki, zaczęła nagminnie uderzać w 24-latkę od samego początku dając jej poczucie negatywnego i wrogiego odbioru.
"Królowa keczupu"
Spirala internetowego hejtu trwała, a osoby broniące Luny i apelujące o szacunek do niej, zdawały się być w mniejszości. O wsparcie dla polskiej reprezentantki prosiło wiele gwiazd polskiej sceny, w tym Justyna Steczkowska, która przez cały czas darzyła 24-latkę szacunkiem, mimo że była jej główną konkurentką w walce o bilet do Malmö. W sieci pod postami eurowizyjnymi pojawiały się coraz to nowe, gorsze i uderzające w artystkę komentarze. Gdy na jaw wyszło, że ojciec Luny to Andrzej Wielgomas, założyciel marki spożywczej Dawtona, hejterzy znaleźli w tym kolejną pożywkę. Mimo że Luna podkreślała w wywiadach, że podąża własną drogą i woli realizować się muzycznie zamiast biznesowo, po raz kolejny w nią uderzono.
"Keczupowa królowa. Pojechała na Eurowizję, bo ojciec dał łapówkę. Bogaty tata wszystko załatwił. Dziwadło bez gustu i talentu" – taką łatkę przyszyli internauci Lunie, która od lutego do maja ciężko pracowała nad występem, który miała zaprezentować w Szwecji pod polską flagą. Brzmi niezwykle budująco, prawda?
Déjà vu
Hejt od samego początku, negatywne komentarze, nienawistne teksty pod postami czytanymi przez fanów Eurowizji z całego świata. Brzmi znajomo? W ubiegłym roku identyczny scenariusz zagwarantowano Blance, która również mierzyła się z wrogim odbiorem w sieci. Co ciekawe, nienawiść wylewała się głównie z profili należących do osób z Polski, a zagraniczni fani ciepło przyjęli reprezentantkę – na konferencjach prasowych dała się poznać jako wokalistka z dużym poczuciem humoru i dystansem. Awansowała do finału Eurowizji, gdzie zakończyła rywalizację na dziewiętnastym miejscu. Nasuwa się przykry wniosek – reprezentant Polski najczęściej nie podoba się... Polakom. Pod żadnym postem w sieci, który dotyczy reprezentanta innego kraju, nie ma tylu hejterskich komentarzy, co w przypadku naszego państwa i własnych rodaków. Nie brzmi to najlepiej, prawda?
Hejt się rozkręca, Luna robi swoje
Mimo tak wielu przeciwności losu, choć tym "losem" śmiało można nazwać wszystkich hejterów, Luna przez ponad trzy miesiące ciężko pracowała nad tym, żeby w Malmö wypaść zadowalająco. Dodatkowo zdecydowała się wziąć udział w wielu eurowizyjnych pre-parties, a na jednym z nich wystąpiła mimo infekcji gardła. Co więcej, to właśnie po tym występie sieć zalał kolejny hejt, a internauci postanowili zabawić się w ekspertów wokalnych z długoletnim stażem w branży. Luna po raz kolejny została okrzyknięta mierną wokalistką bez umiejętności, która przyniesie Polsce wstyd. Wsparcie godne podziwu.
W międzyczasie zagraniczni fani Eurowizji pokochali 24-latkę, która na występach łapała świetny kontakt z publicznością. Artystka prywatnie zaprzyjaźniła się z innymi reprezentantami i sprawiła, że udział Polski w konkursie został ciepło odebrany i przede wszystkim zapamiętany. Wszystko to działo się pod ostrzałem miażdżących komentarzy w jej stronę. Oczywiście od rodaków.
Finał bez Luny, internauci bez hamulców
Luksemburg zamknął listę państw, które w pierwszym półfinale awansowały do sobotniego koncertu. Niestety Lunie nie udało się znaleźć w stawce, a od środowego poranka w sieci pojawiły się – powiedzmy wprost – wstrętne i do granic obrzydliwe komentarze. Tym razem zacytuję słowa, które pojawiły się pod nagraniem "The Tower" z Eurowizji. Oto, co napisali zagraniczni fani:
Jedna z tych piosenek, którą chciałem usłyszeć drugi raz. Powodzenia z Grecji!
Nie rozumiem dlaczego się nie zakwalifikowała. Ściskam z Barcelony!
To jakiś absurd, kocham tę piosenkę. Gratulacje z Chorwacji.
Słucham? Ten majstersztyk się nie zakwalifikował? Absolutnie niedoceniona piosenka! Uściski z Albanii.
Rzuca to zupełnie inny obraz na sprawę, prawda? "The Tower" docenili fani z wielu państw świata, a monstrualnych rozmiarów hejt wylewa się właśnie od Polaków. Internet znów obiegły teksty o keczupowej królowej, która do niczego się nie nadaje. I to w momencie, kiedy Luna sama z pewnością mocno przeżywa swój brak awansu do finału. Można tu mówić o kopaniu leżącego, a przecież polscy hejterzy dołożyli wszelkich starań, żeby sprowadzić 24-latkę do parteru.
Duma?
Internet daje możliwości. W tym możliwość śmiałego i pozornie anonimowego hejtowania. Nasuwa mi się pytanie do wszystkich tych, którzy przyłożyli rękę do publicznego wylewania pomyj na Lunę: Jesteście dumni?
Występ w Konkursie Piosenki Eurowizji jest momentem niezwykle stresującym i to niezależnie od doświadczenia scenicznego. Ogrom pracy i starań włożonych przez 24-latkę pokazuje, że z całych sił chciała zaprezentować swój kraj jak najlepiej. Robiła to ze świadomością hejtu, który się wokół niej buduje. Czy Luna poradziła sobie wzorowo? Innym pojęciem jest wyrażenie krytyki, wskazanie, co poszło nie tak i mogło zostać poprawione. Wszystkim mającym problem z rozróżnieniem dwóch pojęć przypominam: krytyka buduje, hejt rujnuje.
Luno, mam nadzieję, że mimo tego wszystkiego, na eurowizyjnej scenie bawiłaś się dobrze. Że była to dla ciebie świetna przygoda. Że czerpałaś radość od wszystkich tych, którzy cię wspierali. Powodzenia w karierze, niech Księżyc ci sprzyja.