Opuszczony raj dla milionerów: Dlaczego nikt nie mieszka w Burj Al Babas?
Burj Al Babas miało być enklawą luksusu i bogactwa, miejscem, gdzie zamożni obcokrajowcy mogliby zakupić swoje własne, małe pałace. W cenie od 370 000 do 500 000 dolarów za nieruchomość, każdy z zamków miał oferować warunki godne królewskiego życia. Projekt, realizowany przez Sarot Properties Group, zakładał budowę 587 zamków otoczonych tureckimi lasami z widokiem na Morze Czarne.
Od luksusu do bankructwa
Rozpoczęta w 2014 roku budowa miała trwać cztery lata, jednak deweloperzy zmuszeni byli ogłosić upadłość. Miejscowi nie kryli niezadowolenia zarówno z estetyki budowanych domów, jak i praktyk biznesowych deweloperów, zarzucając im niszczenie drzew i szkodzenie środowisku. W połączeniu ze słabnącą gospodarką Turcji, projekt zaczął tonąć w długach, które szybko osiągnęły wartość 27 milionów dolarów. Mimo początkowego optymizmu deweloperów, pandemia COVID-19 przypieczętowała los projektu. Został porzucony.
Czy można odwiedzić miasto duchów?
Chociaż Burj Al Babas oficjalnie nie jest dostępne dla turystów, niektórym podróżnikom udało się zwiedzić to niezwykłe miejsce. Jak czytamy na stronie Architectural Digest, Ilke Opperman, blogerka podróżnicza, podzieliła się swoimi doświadczeniami. Wspomniała o tym, że bardzo trudno jest się tam dostać i przestrzegała przed niebezpieczeństwami na terenie budowy. Mimo to, opuszczone miasteczko przyciąga ciekawskich, oferując unikalne, choć nieco ponure doświadczenie.