Robert Karaś i afera dopingowa
Robert Karaś wystartował w zawodach organizowanych przez Światową Organizację Ultratriatlonu na Florydzie w Stanach Zjednoczonych. Odniósł niesamowity sukces – ukończył trasę pięciokrotnego Ironmana w 60 godzin, 21 minut i 24 sekund, ustanawiając tym samym rekord świata, który został pobity o dokładnie 7 godzin i 24 minuty.
Niestety sportowiec może nie nacieszyć się tym osiągnięciem długo. Jak poinformował na Instagramie, w jego organizmie wykryto niedozwolone substancje – klomifen i drostanolon:
Otrzymałem informacje z USADA, że w moim organizmie nadal znajdują się pozostałości substancji, które wykryto u mnie w Brazylii. Nie miałem możliwości przeprowadzenia badań antydopingowych przed ostatnim startem w USA. To niedozwolone. [...] Nie szukam wytłumaczeń, muszę ponieść teraz konsekwencje swojej głupoty i nieostrożności. Błąd popełniony 1,5 roku temu zostanie ze mną już na zawsze.
Jak na razie nie wiadomo, jakie konsekwencje czekają Roberta za pozytywny wynik testu na doping.
Krzysztof Stanowski komentuje
W sieci wybuchła afera. Internauci w ostrych słowach komentują doniesienia na temat Roberta Karasia. Sam sportowiec podkreślił, że test wykrył substancje, które rzeczywiście zażył na zawodach w Brazylii półtora roku temu. Na dowód tego udostępnił wypowiedź dietetyka, który potwierdził, że po tak długim czasie wciąż możliwe jest odnalezienie w organizmie klomifenu i drostanolonu.
Wpis w mediach społecznościowych zamieścił Krzysztof Stanowski, który ostro skomentował doniesienia na temat Roberta Karasia:
Każdy ma takiego Diego Maradonę, na jakiego zasłużył. Argentyna chociaż jarała się cudownymi bramkami, a nam został nakoksowany facet człapiący w kółko.
Każdy ma takiego Diego Maradonę, na jakiego zasłużył.
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) March 22, 2024
Argentyna chociaż jarała się cudownymi bramkami, a nam został nakoksowany facet człapiący w kółko. pic.twitter.com/2bmUwRL4PE