"Otarłam się o depresję"
Katarzyna Glinka gościła w programie Małgorzaty Ohme. Aktorka otworzyła się na temat przeszłości, w której przeżyła bolesne rozstania. Kobieta ze łzami w oczach przyznała, że próbowała za wszelką cenę być silna i zakładała maskę szczęśliwej, radzącej sobie z problemami. Działo się to po zakończeniu relacji z mężem, Przemysławem Gołdonem. Dzisiaj Katarzyna żałuje, że nie przeszła tego procesu w zgodzie ze sobą:
Mam coś takiego w sobie, że jak mam coś dostać, to muszę na to bardzo zapracować. Rzeczywiście były momenty w związku z tym - zwłaszcza rozstanie z moim byłym mężem. Dziś jak sobie o tym myślę, to popełniłam tam szereg błędów. Zamiast pozwolić sobie na to, żeby upaść i zbierać się w takim czasie, w jakim trzeba, to ja w ogóle nie potrafiłam tego zrobić. Założyłam gardę, chciałam wszystko poskładać, udawać przed światem, że już jest dobrze. Przed sobą.
To sprawiło, że aktorka popadła w problemy psychiczne, które omal nie ewoluowały w depresję:
Dziś już wiem, że przedłużyłam sobie tylko cierpienie, bo nie przepracowałam tego przez długie lata. Zapracowałam na poważne problemy ze sobą samą. Otarłam się o depresję. Bo wiem, jak trzeba trzymać gardę, ale to, co się działo w środku, to była ruina Pompei.
"Nie jestem żadnym ideałem"
Katarzynie Glince udało się poradzić z rozstaniem, chociaż był to trudny proces. Jak sama podkreśla, ważne jest zrozumienie, że nawet złe wybory mogą posłużyć jako cenna, życiowa lekcja:
Nie potrafiłam się pogodzić z odrzuceniem. To jest trudna praca. Ona trwa do dzisiaj. Ale dzisiaj mogę już powiedzieć, że nawet gdy dokonuję złych wyborów, to traktuję to jako lekcję. Daję sobie przyzwolenie na popełnienie błędów, na to, że nie jestem żadnym ideałem, że jestem po prostu normalnym człowiekiem, który napotyka trudności, błądzi.