Magdalena Stępień-Kolesnikow
Magdalena Stępień-Kolesnikow jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Jej profil na Instagramie obserwuje przeszło ćwierć miliona osób. Modelka nie unika tam podejmowania trudnych tematów. W 2022 roku przeżyła ogromną tragedię. Jej jedyne dziecko zachorowało na rzadki nowotwór wątroby. Mimo że rozpaczliwie szukała ratunku dla Oliwiera w Izraelu, lekarze pozostali bezradni. Chłopiec zmarł po pół roku walki z chorobą. Miał wtedy zaledwie roczek.
Była uczestniczka „Top Model” nigdy nie ukrywała, że choroba i śmierć Oliwierka to dla niej potężny cios. Po jakimś czasie Magdalena Stępień-Kolesnikow zaczęła wracać do normalnego życia. Wielokrotnie podkreślała jednak, że bardzo tęskni za synkiem, a część jego rzeczy na zawsze pozostawi sobie na pamiątkę.
Magdalena Stępień-Kolesnikow o stracie synka
Dziś na Instagramie postanowiła ponownie otworzyć się na ten temat. Powodem były wiadomości, jakie otrzymuje od swoich obserwatorów. Zauważyli oni, że choć modelka pokazuje się już na branżowych wydarzeniach i wróciła do podróżowania, to „jej oczy są smutne”.
Dostałam kilka wiadomości, w których piszecie mi, że moje oczy są smutne. Tak, są. Nic nigdy chyba tego nie zmieni. Bywają dni, że się uśmiecham, ale w sercu nadal mam wielką pustkę i wielki żal. Nawet nie umiem wyjaśnić tego słowami – napisała na wstępie.
Jak dodała, choć od śmierci Oliwierka minęło już 1,5 roku, nadal nie może pogodzić się ze stratą. Są dni, kiedy przesiaduje przy jego grobie i pozwala sobie na płacz. Podkreśliła też, że na szczęście może liczyć na wsparcie swoich bliskich.
Bywają też takie dni, kiedy siedzę nad grobem synka i nie umiem przestać płakać. Zrozumie mnie tylko ten, kto stracił dziecko. Tego nie da się wytłumaczyć, nie da się opisać rozdzierającego bólu, który towarzyszy mi w tych dniach. I szczerze, męczą mnie te wiadomości, ja to wiem! Ja to czuję! I zdaję sobie sprawę, że mój smutek widać w moich oczach. Nie muszę dostawać takich wiadomości. Na szczęście mam obok siebie rodzinę, przyjaciół, którzy byli ze mną i są nadal… - wyznała.
Fot. Instagram/@magdalena_stepien