Chciała dobrze wyglądać przy porodzie
"Mirror" opisał historię Melissy Oakes, mieszkanki Wielkiej Brytanii, która z niecierpliwością wyczekiwała przyjścia na świat ukochanego dziecka. 28-latka miała już wyznaczony termin w szpitalu, a poród miał odbyć się przez cesarskie cięcie. Jednak tego samego dnia, jeszcze przed wyjazdem do szpitala, kobieta podjęła decyzję, która wielu może wydawać się co najmniej dziwna. Zafundowała sobie kilka zabiegów, ponieważ przy tak wyjątkowej chwili chciała wyglądać jak najlepiej. Odwiedziła salon kosmetyczny, gdzie wydała około 100 funtów za nałożenie sztucznych rzęs, regulację brwi i opaleniznę natryskową.
28-latka niezadowolona z efektów
W dzień porodu Melissa wykonała jeszcze rutynę pielęgnacyjną dla cery i zakręciła loki. Razem z 28-letnim partnerem ruszyli do szpitala na poród. Kobieta już po wszystkim wyznała, że zdjęcia zrobione tuż po zakończeniu zabiegu są w jej oczach czymś okropnym, a wykonana przez kosmetyczkę praca poszła na marne:
Szczerze mówiąc, zdjęcia, które ma mój chłopak, to coś tak strasznego, że nie może ujrzeć światła dnia. Myślę, że po tych wszystkich zabiegach i tak nic się nie poprawiło.
Melissa przyznała, że cesarskie cięcie było niezbędne z medycznego punktu widzenia – kobieta zmagała się z powikłaniami ciąży. Jednak jeśli jeszcze w przyszłości będzie miała dziecko, nie wyobraża sobie innej metody niż ta:
Byłam całkowicie przerażona wizją naturalnego porodu, więc myślę, że nawet gdybym nie miała powikłań i tak zdecydowałabym się na cesarskie cięcie. Dzięki temu mogłam się przygotować, dlatego zrobiłam sobie rzęsy i brwi. To pomogło mi uspokoić nerwy. Moja kosmetyczka oczywiście uznała, że oszalałam!
28-latka urodziła zdrową córkę, której dała na imię Leonora.