Bo nadal igra ze śmiercią i wciąż dodaje nowe filmy na swoim kanale na YouTube. Ten, w którym udokumentował swój wyjątkowo nieszczęśliwy i szczęśliwy zarazem (bo mężczyźnie ostatecznie nic się nie stało) skok, zobaczyło już ponad 2,5 miliona osób. YouTuber cudem uniknął poważnego wypadku, spadając zaledwie kilka centymetrów obok skały „El Morro” w Crystal Cove w południowej Kalifornii.
Musicie przyznać, że wyglądało to groźnie…
Internauci komentują jego skok krótko i zwięźle, nawiązując do nazwy klifu – „moron” (czyli „idiota”). YouTubera nic to nie nauczyło, bo kontynuuje swoje niebezpieczne popisy i nadal dzieli się nimi ze swoimi widzami. Zobaczcie jego inne nagrania. Co o tym myślicie? Czy to jeszcze odwaga, czy już głupota?