Poplista

1
sanah Miłość jest ślepa
2
Karol G Si antes te hubiera conocido
3
Myles Smith Nice To Meet You

Co było grane?

00:55
Kamil Bednarek Cisza
01:04
No Mercy Where Do You Go?
01:09
Anna Wyszkoni Nie chcę Cię obchodzić

Nie żyje Zdzisław Zaczyk. Smutne wieści z domu artystów w Skolimowie

Zdzisław Zaczyk, który od kilku lat mieszkał z żoną - aktorką Agnieszką Byrską-Zaczyk - w domu Dom Artystów Weteranów Scen Polskich, nie żyje. Smutne wieści ze Skolimowa przekazał ZASP. "Żonie składamy ogromne wyrazy współczucia" - przekazano.

Zdzisław Zaczyk nie żyje

Związek Artystów Scen Polskich przekazał smutną wiadomość o śmierci cenionego śpiewaka Zdzisława Zaczyka. Tenor zmarł w nocy w Skolimowie. Ostatnie lata życia spędził wraz z żoną w tamtejszym Domu Artystów Weteranów Scen Polskich.

Z ogromnym żalem i smutkiem informujemy, że dziś w nocy w Skolimowie, odszedł wspaniały tenor - Zdzisław Zaczyk. (…) Był bardzo pogodnym, ciepłym i życzliwym człowiekiem, będzie nam go bardzo brakowało… Żonie –  naszej koleżance –  Agnieszce Byrskiej składamy ogromne wyrazy współczucia – przekazał za pośrednictwem Facebooka ZASP.

Zdzisław Zaczyk – kim był?

Zdzisław Zaczyk miał 97 lat. Publiczności dał się poznać jako wspaniały śpiewak. Był uczniem Ady Sari, na scenie debiutował 16 lutego 1954 roku w Operetce Warszawskiej. „Zagrał w pierwszej premierze, inaugurującej działalność nowej placówki” – przypomina w pożegnalnym wpisie ZASP, wyliczając kolejne role cenionego tenora:

W „Domku trzech dziewcząt” Franciszka Schuberta w reż. Zbigniewa Sawana śpiewał partię kompozytora. Był Hubertem w „Cnotliwej Zuzannie” Jeana Gilberta, Edwinem w „Księżniczce Czardasza” Emmericha Kalmana, Księciem Gigi, a także Alfredem w „Zemście nietoperza” Johana Straussa. Orfeuszem w „Orfeuszu w piekle” Jakuba Offenbacha. I można by tak wymieniać bez końca…

Zaczyk od blisko 70 lat był mężem aktorki Agnieszki Byrskiej-Zaczyk. Kilka lat temu zdecydowali, że jesień życia chcą spędzić w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich. Byli tam jedynym małżeństwem.

W momencie, w którym przyszło do pakowania się, serce mi zabiło. Mąż w pierwszej chwili powiedział: „Nie, ja się nigdzie nie wyprowadzam”, ale kuzynka powiedziała: „Wszystko jest już załatwione, nie dacie sobie tutaj sami rady”. Przeprowadziliśmy się – wspominała jakiś czas temu w rozmowie z „Super Expressem” żona śpiewaka.

Bryska-Zaczyk mówiła wprost, że oboje chcą odejść w otoczeniu przyjaciół z podwarszawskiego Skolimowa.

Oboje jesteśmy po COVID-19. Kiedy mąż zachorował, chcieli go zabrać do szpitala, ale się nie zgodziliśmy. Wygrzebaliśmy się z tego wszystkiego dzięki temu, że byliśmy tu, w Skolimowie. Dzięki tym wszystkim usługom medycznym, które tu mamy, dzięki pielęgniarkom, obsłudze. Na miejscu mamy dwóch lekarzy, którzy przychodzą do nas dwa razy w tygodniu. Poprosiłam, by – jeżeli mój stan zdrowia będzie taki, że będą mnie chcieli zabrać do szpitala – to nie. Tu mam zakończyć życie – wyznała.

Polecamy