Portret dziewczynki, który roztacza „złą aurę”
Na pierwszy rzut oka portret dziewczynki sprzed kilkudziesięciu lat nie wygląda szczególnie. Na rysunku widać kilkunastoletnią, ciemnowłosą uczennicę. Ubrana jest w klasyczną, modną kilka dekad temu, czerwoną sukienkę. Ma nieco naburmuszoną minę i poważnym wzrokiem spogląda w dal. Całość oprawiona jest w zwyczajną, jasną ramę. To najprawdopodobniej reprodukcja innego dzieła malarskiego i nie wydaje się, żeby miała wielką wartość. Nie wiadomo, kto i kiedy go namalował. Na odwrocie widnieje co prawda data i podpis, ale jest zupełnie nieczytelna.
Ten właśnie obraz pojawił się w jednym ze sklepów z używanymi rzeczami w Wielkiej Brytanii. Dołączono do niego karteczkę z wiadomością, która może przyprawić o gęsią skórkę. Jak informuje brytyjski portal Daily Mail, malunek został przyniesiony do Hastings Advice Representation Centre (HARC) przez tajemniczego mężczyznę w średnim wieku. Brytyjczyk oddał portret, ponieważ uznał go za nawiedzony. Właściciel sklepu w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że i on źle się czuł, odkąd obrazek pojawił się w prowadzonej przez niego placówce. Sklepikarz wyjawił lokalnym mediom, że ciągle miał wrażenie, iż dziewczynka spogląda na niego, a jej wzrok porusza się razem z jego ruchami.
Buying! What’s the worst that could possibly happen? pic.twitter.com/LcHABdgvO0
— Jayne Sharp (@Jaynesharp) July 22, 2023
Kolejni właściciele szybko zwracają obraz
Niedługo później tę ozdobę ścienną kupiła młoda kobieta. Po dwóch dniach przyniosła obraz. Miała płakać i wyznać właścicielowi sklepu, że nie może znieść złej aury, jaką roztacza ten portret. Zostawiła malunek dziewczynki i nie chciała zwrotu pieniędzy. Niedługo później obraz wszedł w posiadanie innej Brytyjki. Ona także szybko go zwróciła. Według Daily Mail miała powiedzieć przy kasie, że „już nigdy więcej nie chce widzieć tej przeklętej rzeczy”. Ona także nie zażądała oddania gotówki, jakią wydała na portret.
🚨 I have absolutely nothing further to say about this (I took a photo of a closed shop window and walked off that's literally the story) & if you're covering this as a "story" you should absolutely be donating to the charity who sold it (details in the thread below the tweet) https://t.co/YVfMTNE2ak
— Lucy Dearlove (@dearlucy) August 24, 2023
Właściciel Hastings Advice Representation Centre postanowił marketingowo wykorzystać plotki o „nawiedzonym” obrazie, które już okrążyły miasteczko. Wyeksponował malunek i opatrzył go karteczkami. Na jednej napisał „prawdopodobnie przeklęty”, a na drugiej: "Ona wróciła!!! Sprzedana dwa razy i zwrócona dwa razy! Czy jesteś wystarczająco odważny?”. Sprzedawca liczy, że kolejny śmiałek podejmie próbę kupienia portretu lub przynajmniej nabędzie go i znów odda, nie chcąc przy tym zwrotu gotówki. Jak na razie już zarobił na legendzie o złej aurze 45 funtów.