Zatrzymała się na wzgórzu. Nagle jej samochód zaczął zjeżdżać
56-letnia Mary Andrews chciała wyjąć z bagażnika zapakowaną tam książkę. Zjechała z drogi i zaparkowała samochód na szczycie nadmorskiego wzgórza w walijskiej miejscowości Borth (Wielka Brytania). Kobieta wyszła z pojazdu. Na przednim siedzeniu Audi A3 czekał na nią mały jamnik o imieniu Elvis. Stojąca nieopodal zaparkowanego auta, Mary Andrews nagle zauważyła, że jej pies odjeżdża! Z przerażeniem dostrzegła, że audi coraz szybciej stacza się ze wzniesienia. Najprawdopodobniej zawiódł hamulec ręczny.
Kobieta uratowała swojego jamnika
Brytyjka rzuciła się na ratunek pupilowi. Postanowiła własnym ciałem osłonić jamnika i zatrzymać samochód. 56-latka usiłowała złapać maskę samochodu i w ten sposób zahamować pojazd. Niestety, auto najechało na nią i mocno ją poturbowało. W rozmowie z dziennikarzami portalu Daily Mail Mary Andrews przyznała, że doznała zwichnięcia biodra i kolana, złamała cztery żebra i kręgosłup. Jej bohaterski czyn zatrzymał audi i prawdopodobnie ocalił życie jamnika.
Gdyby ten samochód nie został zatrzymany i stoczył się ze wzgórza, mógłby zabić innych ludzi. Elvisa lub rozbić inne pojazdy – relacjonowała 56-latka.
To był instynkt. Po prostu myślałam, że samochód runie i stracę Elvisa. Spanikowałam i wybiegłam przed samochód, aby zatrzymać staczanie się ze wzgórza, a on mnie przejechał – mówiła brytyjskim mediom.
Na szczęście całe zdarzenie widzieli świadkowie, którzy pospieszyli na pomoc rannej kobiecie. Wśród nich był lekarz, który wraz z innymi osobami wyciągnął ją spod kół i wstępnie opatrzył ranną.