W jej domu zwierzęta ginęły zaskakującą często. Modelką zainteresowali się aktywiści. "Ma krew na rękach"

Popularna w Wielkiej Brytanii instagramowa modelka, piosenkarka i autorka poradników naraziła się aktywistom zajmującym się obroną praw zwierząt. W social mediach kobieta deklaruje, że bardzo lubi zwierzęta. Niestety wiele z jej czworonogów szybko ginie w podejrzanych okolicznościach. Sprawie postanowili przyjrzeć się działacze z organizacji PETA.

Katie Price miała w domu sporo zwierząt

Katie Price to aktywna w sieci influencerka. Pracuje jako modelka znana z odważnych sesji. W swoim zawodowym dorobku ma także nagranie kilku piosenek i napisanie poradnika. Na Instagramie jej konto śledzi prawie 3 miliony osób. W social mediach chętnie pokazuje nie tylko swoje ciało, ale i liczną rodzinę (ma pięcioro dzieci) oraz swoje zwierzęta. Czworonogi w jej domu pojawiają się dosyć często. Niestety też, jak zauważyli członkowie organizacji PETA, równie często też ginęły w dziwnych okolicznościach. Międzynarodową Organizację Ludzie na rzecz etycznego traktowania zwierząt (PET) zaniepokoił fakt, iż następne zwierzę, które przygarnęła Katie, zginęło. Co ciekawe, w podobnych okolicznościach, w jakich życie zakończyło poprzedni zwierzak modelki.

Psy nieprzypadkowo umierają w domu modelki?

Według informacji opublikowanych przez portal Daily Star, brytyjska modelka od 2017 roku otrzymuje wiadomości, których autorzy zarzucają jej, że źle opiekuje się czworonogami. Wszystko zaczęło się od smutnego wydarzenia, w którym jej koń zderzył się z motocyklem. Zwierzę nie przeżyło wypadku.

W 2018 r. doszło do kolejnej tragedii z udziałem pupila Katie Price. Celebrytka tłumaczyła wówczas, że kurier przejechał jej ukochanego psa. Influencerka dostała czworonoga w prezencie urodzinowym. Niedługo później nagle odszedł też jej kameleon. Modelka informowała wówczas fanów, że jego śmierć spowodowała tęsknota po tym, jak jej syn wyjechał z domu rodzinnego. W 2020 r. zginęły dwa psy, którymi zajmowała się Katie. Jeden z nich wybiegł na ulicę, gdzie został potrącony przez samochód. Drugiego przypadkiem miała uśmiercić opiekunka, która na nim usiadła.

Na początku czerwca modelka udostępniła fotografię ze swoim psem. W komentarzu do zdjęcia napisała, że nie może opisać tego, jak się czuje po stracie przyjaciela. Pod jej wpisem zawrzało. Internauci nie współczuli kobiecie. Nie zostawili na niej suchej nitki.Wiele osób zarzuciło jej, że nie umie lub nie chce opiekować się zwierzętami i nie powinna ich mieć. O krok dalej poszli przedstawiciele organizacji PETA. Po kilku dniach od opublikowania wpisu na Instagramie przez Katie stworzyli petycję w sprawie zakazania modelce posiadania zwierząt. Jak podaje portal Daily Star, z nieoficjalnych doniesień wynika, że dokument podpisało ok. 32 tys. osób. Wolontariusze ze stowarzyszenia zajmującego się prawami zwierząt mówili brytyjskim mediom wprost, że influencerka ma krew na rękach.

Influencerka zakpiła z fanów. Udawała, że umiera, by wzbudzić w nich litość
Jedna z początkujących influencerek nie miała oporów, by udawać śmiertelnie chorą. Przez trzy lata okłamywała internautów po to, by zyskać więcej obserwujących. W końcu jej były mąż wyjawił prawdę. Kobieta musiała się tłumaczyć na Instagramie.

Trwa Rekordowa Kumulacja w RMF FM!
Zagraj o rekordowe kwoty, które czekają na Ciebie w sejfach - kliknij tutaj »
Jesień w RMF FM jest prawdziwie złota, bo w sejfach od poniedziałku do piątku czekają na Was nagrody, które ledwo się tam mieszczą! Kliknij tutaj i sprawdź też rekordowe premie szans

Polecamy