Tina Turner nie żyje
W środę wieczorem media obiegła informacja o odejściu legendy rock and rolla – Tiny Turner. Uwielbiana na całym świecie wokalistka zmarła 24 maja 2023 roku w wieku 83 lat w swoim domu w Küsnacht w Szwajcarii. Dotąd nie podano, co było przyczyną śmierci gwiazdy. Potwierdzone zostało jedynie, że poważnie chorowała.
To, że Tina Turner mierzyła się z wieloma problemami zdrowotnymi, nie było tajemnicą. Media od lat rozpisywały się o jej walce z kolejnymi chorobami. W 2013 roku autorka hitu „The Best” przeszła udar mózgu, później zdiagnozowano u niej raka jelita grubego i niewydolność nerek, w związku z którą w kwietniu 2017 roku przeszła przeszczep. Dawcą został jej mąż Erwin Bach.
Tina Turner – choroba
Turner niedługo przed śmiercią otworzyła się na temat swojej walki z chorobą nerek. W drugi czwartek marca, kiedy obchodzony jest Światowy Dzień Nerek, na instagramowym profilu nieodżałowanej artystki pojawiło się poruszające i bardzo osobiste wyznanie.
Gdybym wiedziała, jak wysokie ciśnienie krwi i choroby nerek są powiązane, oszczędziłoby mi to wiele cierpienia – wyjawiła z absolutną szczerością.
83-latka chciała, by jej historia była przestrogą dla innych, a jej przedstawienie pomogło zwiększyć świadomość na temat chorób nerek. Jak przyznała, sama przez długi czas nie podejmowała koniecznego leczenia, co okazało się dla jej zdrowia opłakane w skutkach.
Na nerki choruje się bez bólu. Moje nerki są ofiarami tego, że nie zdawałam sobie sprawy, iż wysokie ciśnienie tętnicze powinno być leczone medycyną konwencjonalną. Naraziłam się na ogromne niebezpieczeństwo, nie dopuszczając do świadomości, że potrzebuję codziennej, dożywotniej terapii lekowej. Zbyt długo wierzyłam, że moje ciało jest niezniszczalne – wyznała dwa miesiące przed śmiercią.