Młoda Sylwia Grzeszczak nie miała łatwego startu w programie
W 2005 roku, mając zaledwie 16 lat, Sylwia Grzeszczak postanowiła zaprezentować swój talent szerszej publiczności. Nastolatka zgłosiła się do bardzo popularnego wówczas talent show - "Idola". Jej spotkanie z jurorami nie należało do najprzyjemniejszych. Jeszcze nim zaczęła śpiewać, usłyszała parę gorzkich słów z ust Kuby Wojewódzkiego. Wtórowali mu inni jurorzy. Dlaczego już na starcie członkowie komisji dogryzali 16-latce?
Nieśmiała i drobna Sylwia Grzeszczak po wejściu do pokoju przesłuchań zadeklarowała, że wykonana piosenkę Whitne Houston "I will always love you". Jurorzy byli dosyć zaskoczeni takim doborem repeetuaru. Sylwia Grzeszczak jeszcze nie wydała z siebie żadnej nuty, a już wywołała komentarze przesłuchujących ją artystów. Robert Leszczyński od razu ostrzegł młodą dziewczynę, że śpiewanie piosenki amerykańskiej legendy jest "zakazane".
"Wyrok śmierci" z ust Kuby Wojewódzkiego
Kuba Wojewódzki posunął się w straszeniu nastolatki o krok dalej. Uznał, że startowanie w eliminacjach z takim repertuarem "to jest wyrok śmierci". Na początku nie zabrakło także innych drobnych uszczypliwości. By jeszcze dłużej trzymać w niepewności kandydatkę, showman "namawiał się" z Jackiem Cyganem, którędy będą opuszczać studio, gdy okaże się, że występ 16-latki będzie klapą.
Takie żarty ze strony jurorów na pewno nie pomagały w opanowaniu stresu. Choć Sylwia Grzeszczak wyglądała na przejętą, to nie dała się sprowokować. Kiedy zaczęła śpiewać, jurorzy mieli zaskoczony wyraz twarzy. Ich miny wskazywały, że nie spodziewali się takiego talentu i być może zrobiło się im głupio.
Po tym, jak Grzeszczak odśpiewała hit napisany przez Dolly Parton, okazało się, że nikt z szukających nowego "Idola" nie wyszedł z pokoju, a wykonanie nastolatki było całkiem udane. Wówczas Elżbieta Zapendowska uznała nawet, że nastoletnia Sylwia ma "kawał głosu".
Nastoletnia wokalistka zrobiła wrażenie na jurorach
Wiesz co, słucham i przesłuchuję tysiące ludzi rocznie i ty jesteś... powiedzmy, tysiąc przesłuchałam, i 800 śpiewa taki repertuar, i 800 nie nadąża, i znowu mam dylemat. Masz kawał głosu, śpiewasz czysto i w miarę przyzwoicie, z tym że bardziej w miarę, niż przyzwoicie-mówiła krytyczka muzyczna.
Nie wszyscy od razu podzielili opinię jurorki. By ostatecznie komisja mogła podjąć decyzję, poproszono piosenkarkę o zaśpiewanie polskiego przeboju. Wybór padł na "Małgośkę". Tym wykonaniem przekonała Kubę Wojewódzkiego, Elżbietę Zapendowską, Roberta Leszczyńskiego i Jacka Cygana. Sylwia Grzeszczak przeszła do kolejnego etapu, ale długo nie cieszyła się z obecności w programie. Po latach przyznała w wywiadach, że nie uważa tego za porażkę. Wydarzenia z „Idola” zmotywowały ją do jeszcze cięższej pracy i rozwijania swojego talentu.