Relikwia z wyjątkowego materiału
Wyjątkowa relikwia przechowywana jest w sanktuarium we włoskim miasteczku Manoppello. To bardzo rzadka tkanina, na której powstający z grobu Chrystus miał odbić swoją twarz. Volto Santo, czyli Święte Oblicze to materiał o wymiarach 17x24cm. Chusta, którą prawdopodobnie nałożono na twarz zmarłego, wykonana jest z bisioru.
Bisior był przez wieki najdroższą tkaniną na świecie. To wiązka jedwabistych nici, powstała z wydzieliny niektórych małży. W starożytności i średniowieczu nazywany był "jedwabiem morskim". W dawnych czasach na uszyte z niego bardzo cienkie, zwiewne i połyskujące ubrania pozwolić sobie mogli jedynie nieliczni. Bisior nie rozpuszcza się w wodzie i jest oporny na działanie słabych kwasów i zasad. Nie da się też go barwić ani na nim malować.
Właśnie dlatego zdziwienie budzi fakt, że na tak nietypowym materiale znajduje się obraz twarzy. Ze względu na to, że tkanina jest przejrzysta zobaczyć można ją z dwóch stron. Katolicy ufają, że to oblicze Zmartwychwstałego.
Prof. Jan S. Jaworski z Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego w dokumencie "Właściwości wątku bisiorowego i chemiczny charakter kolorów na Welonie z Manoppello" napisał, że z wysokim prawdopodobieństwem można stwierdzić, że obraz na welonie z Manoppello (przynajmniej w większej części) został utworzony przez modyfikację pheomelaniny, naturalnego pigmentu bisioru.
Według opinii naukowca istnieje pewne podobieństwo z wizerunkiem z Całunu Turyńskiego. Relikwia ta także została "stworzona" przez procesy utleniania i odwodnienia celulozy z lnu.
Prawdziwa chusta św. Weroniki
Nie cały Całun z Manoppello wykonany jest z bisioru. Wstawki na górze tkaniny to dodatek jedwabnych nici. Włókna tego materiału można barwić, nie mają one tak wysokiej przezroczystości jak bisior.
Całun z Manoppello czczony jest od pierwszych wieków chrześcijaństwa. Niekiedy nazywany bywa prawdziwą chustą świętej Weroniki. To właśnie ta kobieta miała otrzeć twarz wycieńczonemu Jezusowi w czasie drogi krzyżowej. W zamian za dobry uczynek Chrystus, jak głoszą podania, odbił swoje umęczone oblicze na materiale. Popularniejsze jest jednak przekonanie, że bisior był elementem całunu pogrzebowego.
W VI Volto Santo nazywano Chustą z Kamulii, ponieważ przechowano ją w tym kapadockim mieście. W 574 zabrano ją do Konstantynopola. W Bizancjum używano jej jako specjalnej cesarskiej chorągwi, która niczym laska Mojżesza, pomagała odnosić zwycięstwa w starciach z nieprzyjacielem.
Niespełna dwieście lat później podarowano ją papieżowi Janowi VII, który ukrył ją w kaplicy św. Weroniki w Watykanie. Chusta opuściła Wieczne Miasto w czasie "złupienia Rzymu" w 1527 roku. Na miejscu pozostała jedynie kopia. Nie do końca wiadomo, co działo się z oryginałem w kolejnych latach. Pierwsze wzmianki o obecności Świętego Oblicza w Manopello pochodzą z 1645 roku. Dziś relikwią opiekują się kapucyni, którzy otrzymali ją z rąk Donato Antoniego de Fabritii.
Naukowcy od lat badają Całun z Manoppello
Badaniami chusty od lat zajmują się zarówno naukowcy związani ze środowiskiem kościelnym, jak i niezależni badacze. Z licznych opinii lekarzy wynika, że Człowiek z Chusty miał krwotok mózgowy, a jego uzębienie odpowiada uzębieniu mieszkańców Palestyny z epoki Jezusa Chrystusa. Analizując oblicze z Chusty z Manoppello i Całunu stwierdzono, że znajdujące się rysy twarzy pasują do siebie.
Te przedmioty przedstawiają tę samą osobę. Jest tylko jedna różnica. Chusta z Manoppello ukazuje oblicze żywego mężczyzny, w przeciwieństwie do Całunu z Turynu.
O ile na Całunie z Turynu znajduje się Oblicze Chrystusa umęczonego, o tyle na Całunie z Manoppello widnieje Oblicze Wielkanocnego Pana - stwierdził Kardynał Joachim Meisner.