Taylor Swift z pewnością nie może zaliczyć ostatnich tygodni do najlepszych w swoim życiu. Kolejne afery rujnują jej nieskazitelny dotychczas wizerunek idolki nastolatek.
Najpierw Calvin Harris wypuścił piosenkę, w której opowiada o jej domniemanych zdradach i oskarżał na Twitterze o próbę zrujnowania jego wizerunku, później Kim Kardashian opublikowała prywatną rozmowę Swift z Kanye Westem, w której piosenkarka wyrażała swoją aprobatę dla kontrowersyjnych słów utworu „Famous”… Czy to początek medialnej śmierci Taylor Swift?
Na Hozier Lane w australijskim Melbourne pojawił się mural z wizerunkiem piosenkarki, który niemal od razu wywołał burzę w sieci. Nie byłoby w nim nic gorszącego i kontrowersyjnego, gdyby nie napis, jaki na nim widnieje. Autor muralu, artysta posługujący się pseudonimem Lush Sux, uśmiercił bowiem 27-letnią artystkę, robiąc przy tym – zapewne na wszelki wypadek – błąd w jej nazwisku. „Żadnych dopisków, proszę uszanować zmarłą” – brzmi napis pod jego kontrowersyjną pracą. Publikując jej zdjęcie w sieci, artysta napisał:
„Proszę, złóżcie na Hozier Lane kwiaty lub zapalcie znicze, by złożyć hołd i upamiętnić tę słodką księżniczkę, która została zabrana z tego świata zbyt wcześnie.”
O autorze skandalicznego muralu mogliście już wcześniej słyszeć. Kilka miesięcy temu głośno było o malunku przedstawiającym nagą Kim Kardashian, za który odpowiedzialny był ten sam człowiek. Lush Sux poinformował na swoim Instagramie, że prawnik 27-letniej piosenkarki zdążył się z nim już skontaktować, prosząc o usunięcie muralu – w innym wypadku podejmie kroki prawne.
Na szczęście „dupek numer 1 wśród grafficiarzy”, bo tak pisze sam o sobie Lush Sux, w obawie przed pozwem nie będzie musiał zamalowywać muralu z wizerunkiem Taylor Swift… Bo ktoś zrobił to już za niego. Poniżej przypominamy również, jak skończyła jego praca przedstawiająca nagą Kardashiankę.