51-letnia prezenterka telewizyjna i aktorka wywołała skandal, gdy tydzień temu na swoim Facebooku opublikowała wpis, w którym narzeka na warunki, w jakich przyszło jej odpoczywać nad polskim morzem. „We Władysławowie jest totalny armagedon – zjechali wszyscy państwo Kiepscy z rodzinami i przyjaciółmi, jedzenie jest drogie i przeważnie niedobre” – pisała wówczas, żaląc się dalej:
„Ryby smażone na oleju nie pierwszej świeżości, królują gofry i fryty. Wszędzie gra muzyka, w każdej knajpie faceci w gastronomicznej ciąży opędzają się od swoich dzieci i umęczonych żon. Wiadomo, dobry browar to podstawa! Wieje, pada deszcz i bywa zimno”.
Po fali krytyki i niewybrednych żartów, jakie dosięgnęły Młynarską po opublikowaniu kontrowersyjnego wpisu, dziennikarka postanowiła się zreflektować. Na Facebooku opublikowała kolejny wpis, w którym tym razem znalazło się nieco mniej krytycznych słów, choć całkowicie ich nie brakuje. Co ma do napisania tym wszystkim, którzy poczuli się dotknięci nazwaniem ich przez dziennikarkę mianem „państwa Kiepskich”?
„W ostatnich dniach odczułam na własnej skórze, co to znaczy efekt internetowej kuli śniegowej (czy może raczej piaskowej burzy) po moim wpisie na temat wakacji nad Bałtykiem. Moją intencją nie było generalizowanie i w efekcie sprawienie komukolwiek przykrości” – pisze dziennikarka, kontynuując:
„Odkładając zatem na bok wszystkie ekstremalnie hejterskie wpisy, których autorzy biją rekordy kreatywności mając nadzieję, że ich adresat może wreszcie strzeli sobie w łeb – chcę odnieść się do komentarzy internautów mających do mnie pretensje o to, co napisałam. Jak bowiem głosi ludowa mądrość, jeśli Ci dwóch mówi, że jesteś pijany, to idź do domu! Przepraszam zatem wszystkich, których mój wpis uraził lub dotknął, nie taki był mój zamiar. Biorę to na klatę i traktuję jak cenną lekcję. Na przyszłość będę uważniejsza i bardziej precyzyjna w formułowaniu myśli”.