Zapukał do drzwi, bo potrzebował pomocy...
Kilka dni temu siostra zakonna mieszkająca w Nowym Sączu usłyszała pukanie do drzwi. W progu do jej mieszkania stanął mężczyzna. 32-latek twierdził, że potrzebuje pomocy, bo zmaga się z trudną sytuacją życiową. Opowiedział o tym, że uległ wypadkowi i teraz sam wychowuje troje dzieci. Poprosił m.in. o coś do jedzenia.
Zakonnica uwierzyła mężczyźnie i postanowiła mu pomóc. Poszła do spiżarni po żywność i przekazała „potrzebującemu”. Ten podziękował i wyszedł.
Kradzież "na litość"
Niedługo później siostra dostrzegła, że ze stołu w pokoju zniknął jej telefon komórkowy. Wówczas zorientowała się, że została okradziona. Bezzwłocznie udała się na komendę, by to zgłosić. Zanim tam dotarła, doszło do zaskakującego spotkania...
Jadąc samochodem na jednej z ulic w Nowym Sączu, zauważyła oszusta, któremu wcześniej pomogła. Gdy zapytała go o kradzież telefonu, ten stanowczo zaprzeczył i zaczął się oddalać, wyrzucając telefon w zarośla. Sytuację tę zauważył jeden z mieszkańców Nowego Sącza oraz policjant, który był po służbie. Mężczyźni szybko dogonili uciekającego złodzieja i wspólnymi siłami obezwładnili go. Mężczyzna został zatrzymany i przekazany patrolowi Policji, który został wezwany na miejsce zdarzenia. Złodziejem okazał się 32-letni sądeczanin. Oczywiście wyszło na jaw, że historia, którą przedstawił kobiecie, nie polegała na prawdzie, a oszust wykorzystał „metodę na litość” - czytamy w policyjnym raporcie.
Oszust spędził noc w celi. Później usłyszał zarzuty. Za kradzież grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Jednak w tym przypadku sąd może orzec wyższy wymiar kary z uwagi na to, że 32-latek popełnił go w warunkach recydywy. Przy okazji raportu z tego zdarzenia, policjanci kolejny raz apelują o zachowanie szczególnej ostrożności.
Wyobraźnia oszustów nie zna granic, a wykorzystują oni najczęściej zaufanie i "dobre serce" ludzi.
Bardzo często do naszych drzwi pukają np. osoby zbierające pieniądze na cele charytatywne, kominiarze, osoby odczytujące stan liczników czy akwizytorzy, którzy chcą przedstawić swoją ofertę. Z uwagi na to, że trudno odróżnić oszustów od osób z dobrymi intencjami, najlepiej, nie wpuszczać do mieszkań nikogo obcego. Jeśli musimy już to zrobić, w żadnym wypadku nie powinniśmy otwierać drzwi odruchowo, bez zastanowienia.
Jeżeli pojawiają się jakiekolwiek wątpliwości, najlepiej zadzwonić do firmy/instytucji, którą pukająca do drzwi osoba reprezentuje, aby upewnić się, że faktycznie jej pracownik został wysłany pod nasz adres. Pamiętajmy, że jeśli już obce osoby znajdą się w naszym mieszkaniu, nie spuszczajmy ich z oczu, nie pokazujmy miejsc, w których trzymamy gotówkę, nie chwalmy się wartościowymi przedmiotami oraz zachowajmy wzmożoną czujność.