Wielkie wydarzenie
Jak można się było spodziewać, powrót Męskiego Grania do Katowic przyciągnął wielu fanów, którzy spragnieni po trzyletniej przerwie, byli nastawieni na wielkie muzyczne przeżycie. Całe wydarzenie było podzielone na serię minikocertów, które odbywały się równocześnie na dwóch scenach – Głównej i „Ż”.
Jak można się było spodziewać, na centralnej scenie miał się odbyć wyczekiwany przez wszystkich pokaz projektu "Tribute to Krzysztof Krawczyk”, a także występ Dawida Podsiadło. Nim jednak doszło do „wielkiego finału”, na mniejszej scenie pojawili się artyści, którzy rozgrzali publiczność i zdecydowanie nastawili ich na dobrą zabawę.
Scena „Ż”
Można było posłuchać występów m.in. Frank Leen’a czy też zespołu The Cassino, którzy wytworzyli ten specyficzny koncertowy urok, który pozwala się bawić publiczności przez wiele godzin.
Publiczność zdecydowanie wyczekiwała występu Baranovskiego i nie zawiodła się. Artysta jak zwykle porwał do tańca – i śpiewu – ludzi stojących pod sceną. Dużym zainteresowaniem cieszył się też koncert Julii Wieniawy, która swoim strojem scenicznym przyciągnęła wzrok wszystkich.
Główna scena
Pod nią z godziny na godzinę przybywało więcej osób, gdyż każdy chciał zająć dobre miejsce na „wielki finał”. Oczywiście to nie był jedyny powód. Na głównej scenie pojawili się Smolik i Kev Fox, którzy zdecydowanie zapewnili publiczności warte zapamiętania show.
Na długo w pamięci publiczności zostanie również występ Marii Peszek, która rozpoczęła swój koncert od wyśpiewaniem "Ave Maria", czym zwróciła na siebie uwagę całej publiczności zgromadzonej w Dolinie Trzech Stawów.
Ku czci Krawczyka
Oczywiście największym wydarzeniem piątkowego koncertu był specjalny projekt muzyczny poświęcony zmarłemu Krzysztofowi Krawczykowi. Choć artysta nigdy nie pojawił się na scenie Męskiego Grania, w tym dniu było czuć jego ducha.
Wyjątkowe aranżacje piosenek Krawczyka wykonywała Orkiestra Wojtka Urbańskiego, której trzeba oddać wszelkie ukłony za przygotowanie niesamowitego widowiska. Publiczność usłyszała m.in. „Bo jesteś ty”, „Bezsenni” czy „Wróć do mnie”. Dużą niespodzianką dla zgromadzonych było pojawienie się na scenie Grubsona, który wykonał utwór „Mój przyjacielu”.
Wielkie zakończenie
Jakby komuś było mało wrażeń, to organizatorzy wydarzenia na koniec zostawili występ Dawida Podsiadło, który jak zwykle porwał publikę. Wokalista jak zwykle przygotował show, który jeszcze kilka godzin po występie, rozbrzmiewał w głowach publiczności.
Artysta zaśpiewał utwory z repertuaru Męskiego Grania tj. „I Ciebie też bardzo”, „Początek”, a także nie zabrakło „Elektrycznego”. Oczywiście pojawiły się również solowe piosenki Podsiadły, takie jak „Trofea”, „Nieznajomy” czy też najnowszy singiel „Post”.
Wokalista tak rozruszał publiczność, że ta domagała się o bis, który oczywiście dostała. Na zwieńczenie całego show, artysta zaprezentował piosenkę „Małomiasteczkowy”, czym zapewnił sobie wielkie brawa i - z pewnością – wielką sympatię publiczności.