Joanna Jędrzejczyk zakończyła karierę
Joanna Jędrzejczyk w czerwcu tego roku ogłosiła zakończenie kariery sportowej. Zawodniczka przez wiele lat odnosiła sukcesy w walkach MMA i w boksie. Była pierwszą Polką w najbardziej prestiżowej federacji Ultimate Fighting Championship, w której w latach 2015-2017 dumnie nosiła pas mistrzowski w wadze słomkowej, do 52 kg. Jej ogromne osiągnięcia sportowe można wymieniać bez końca.
Joanna Jędrzejczyk: "Ta decyzja w ogóle nie chodziła mi po głowie"
Joanna Jędrzejczyk była gościem internetowego Radia RMF24. Na antenie opowiedziała nam o tym, jakie emocje towarzyszyły jej podczas podejmowania decyzji o zakończeniu kariery. Okazuje się, że złożenie rękawic miało związek z przegraną przez nokaut w rewanżu z chińską zawodniczką, Zhang Weili.
Ta decyzja w ogóle nie chodziła mi po głowie i ja sama byłam nią zaskoczona. Będąc zawodniczką mieszanych sztuk walki walczyłam kontaktowo i bardzo ciężko trenowałam przez wiele tygodni i miesięcy, przygotowując się do walk. Wiem, że to miało jakiś wpływ na moje zdrowie fizyczne i psychiczne. Wiedziałam, że jeżeli ta walka zakończy się tak, jak się zakończyła, to że podejmę rezygnację – powiedziała.
34-latka mimo wszystko planowała dłużej walczyć, jednak w pewnym momencie stwierdziła, że chce zadbać o swoje zdrowie i rozwijać się w innych dziedzinach. Ma też kilka planów na nadchodzącą przyszłość.
Chcę dbać o swoje zdrowie, bo jestem osobą, która kocha życie i kobietą, która chce rozwijać się biznesowo. Prywatnie też mam jakieś plany. Także chce zadbać o to zdrowie i tyle. Taka moja decyzja. Sama byłam zaskoczona, ale tak po prostu miało być – dodała.
Internetowa stacja informacyjno-muzyczna tworzona przez zespół Faktów i prezenterów RMF FM. Rzeczowo i konkretnie, o tym, co najważniejsze! Informujemy i komentujemy na bieżąco!
KLIKNIJ TUTAJ I POSŁUCHAJ JUŻ TERAZ!
"Bliscy sportowców wiedzą najlepiej, co znaczy być sportowcem"
Zawodniczka wyjawiła nam, że po ogłoszeniu decyzji o złożeniu rękawic jej bliscy w końcu mogli odetchnąć z ulgą. Wszystko dlatego, że kariera sportowa wymagała od Joanny częstych wyjazdów i rozłąki z najbliższymi jej osobami.
Myślę, że moja mama najbardziej (odetchnęła z ulgą – red.). Bardzo dużo osób do mnie pisze. Ciocia przyjechała do mnie dwa dni temu i kupiła mi pęk 57 róż. Powiedziała, że 57 róż, bo 57 rund przewalczyłam i dodała: "Ale Asia. Tak się cieszę!". To było takie fajne-niefajne, ale każdy to gdzieś docenia. Moja rodzina i moi bliscy, oni widzieli, byli ze mną i tak naprawdę ze mną doświadczali tych wielu lat ciężkiej pracy, trudów, wyjazdów i rozłąki. I tu właśnie: rodziny, bliscy i przyjaciele sportowców wiedzą, co znaczy być sportowcem. Ja nie narzekam, bo ja to kocham. Poznałam wielu ludzi, wiele przygód, wiele wyjazdów, wiele wspaniałych doświadczeń, ale faktycznie jest to bardzo trudne. Jest to bardzo trudne nie tylko dla samego sportowca, ale dla bliskich osób – opowiedziała.
Joanna Jędrzejczyk już wcześniej musiała rezygnować ze sportu
Joanna Jędrzejczyk już kilka razy, przed oficjalną decyzją o zakończeniu kariery, musiała odkładać rękawice do szafy. Dlaczego była zmuszona do podejmowania takich kroków?
Dopiero po 12 latach kariery zostałam dostrzeżona przez federację UFC i podpisałam z nią kontrakt. Wiedziałam już wtedy, że ta ciężka praca dopiero się zacznie. Faktycznie rezygnowałam wielokrotnie, ale gdy UFC mnie dostrzegło, moje życie obróciło się o 180 stopni. Ten mój sport i trud został doceniony pod wieloma względami. Ale gdy wtedy rezygnowałam, głównym powodem była sytuacja materialna – wyjaśniła.
Okazuje się, że niektóre wyjazdy były zbyt kosztowne dla zawodniczki. Jednym z najdroższych był ten na mistrzostwa świata w Tajlandii, na których wystąpiła w barwach naszego kraju.
Najwięcej, bo 8 tys. złotych, kosztował wyjazd na mistrzostwa świata do Tajlandii, gdzie reprezentowaliśmy nasz kraj z orzełkiem na piersi. Startowaliśmy w zawodach i trzeba było dopłacić. Jak byłam w liceum czy studiowałam, to ciężko to było powiązać, ale jakoś dawałam radę. Dlatego otworzyłam teraz fundację, bo chcę pomagać dzieciakom, które mają talent i predyspozycje, ale nie mają warunków. Chociaż ja wiem, że tę drogę trzeba przejść, bo wszyscy jesteśmy wojownikami i trzeba przejść tę drogę nie "od zera do bohatera", tylko "z niczego do czegoś". I właśnie w tych trudnych momentach, gdy nie ma napływu gotówki i tego wsparcia, trzeba pokazać siłę. Powiedzieć: "Ja dam radę, ja wytrzymam i udowodnię, że to ja mam być mistrzem, że to ja mam finalnie zostać nagrodzona". Ja taka zawsze byłam i to mi bardzo pomogło odnieść sukcesy sportowe i pozasportowe – powiedziała.
Jeśli interesuje Cię cała rozmowa z Joanną Jędrzejczyk, posłuchaj podcastu "Rozmowy w Radiu RMF24".
Źródło: Radio RMF24