Zwycięzca "procesu dekady"
Jeszcze nie tak dawno temu Johnny Depp świętował wygraną w sądzie. Wówczas wygrał proces o zniesławienie ze swoją byłą żoną Amber Heard. Pozwał ją po tym jak oczerniła go o bycie sprawcą przemocy domowej. Przez to Depp stracił wiele ważnych kontraktów. Jednak aktor udowodnił swoją rację, a Heard ma mu zapłacić 15 milionów dolarów odszkodowania. Okazuje się, że teraz to on staje w roli oskarżonego!
Awantura na planie
W 2018 roku pozew przeciwko Deppowi złożył Gregory Brooks, który współpracował z nim na planie filmu "Miasto kłamstw". Brooks twierdzi, że Depp wymierzył mu dwa ciosy w żebra, podczas jednej z drobnych sprzeczek na planie. Podobno poszło wtedy o przyspieszenie realizacji zdjęć. Gregory twierdzi również, że od Deppa było czuć alkohol, a aktor dodatkowo go zwyzywał i zaoferował mu 100 tysięcy dolarów, jeśli ten go uderzy. Awanturę zakończyli ochroniarze, którzy mieli odciągnąć Deppa na bok. Brooks po tej aferze podobno został zwolniony.
Kolejna rozprawa
Chociaż wniosek został złożony już 4 lata temu to rozprawa ma się odbyć dopiero w lipcu. Reprezentantem Brooksa w sądzie będzie jego adwokat Pat Harris. Prawnik zapewnił, że wynik procesu Amber vs Johnny, nie będzie miał wpływu na przyszłą sprawę.
Sprawa Brooksa nie jest związana z dwojgiem celebrytów w toksycznej relacji. Chodzi tu o napaść gwiazdy filmu na ciężko pracującego członka ekipy. Pan Brooks wyczekuje rozprawy - mówił.
Czy Depp znowu wygra, czy tym razem poniesie sądową porażkę? Wkrótce się przekonamy!