H&M jest znany ze swoich kampanii reklamowych. Niestety nie zawsze podobają się one klientom. Jedna z ostatnich sesji promujących kolekcję H&M Summer. Na swoim Facebooku marka opublikowała post na którym wspólnie pozują: Justyna Lis, Ogi Ugonoh, Mishon, Red Lipstick Monster oraz Marianna Gierszewska.
„Piękno nie ma ani rozmiaru, ani jednej definicji, bo każda z nas jest wyjątkowa i zasługuje na to, by czuć się w swojej skórze idealnie”- taki podpis oraz #bodywithastory towarzyszył sesji. Co więc nie spodobało się internautom?
"To jakiś żart"
Sesja powstała we współpracy z Glamour.pl, a autorką zdjęć jest Ola Walków. Opinie odbiorców są jednak podzielone. Jedni chwalą i podkreślają naturalność. Inni… wręcz przeciwnie!
„Super, że pokazujecie ciało takim jakim jest. Brawo i mam nadzieję, że reklamy już takie pozostaną” - takie komentarze widać pod postem H&M. Ale na grupach w mediach społecznościowych zagrzmiało.
Na Facebooku posypały się słowa krytyki. O wyłącznie młode modelki, małą różnorodność figur, czy specjalne pozy, który mają ukryć defekty ciała. Internauci wyrażali też niezadowolenie z rozmiarówki szwedzkiej sieciówki.
„H&M ze sklepu, w którym czułam się komfortowo mierząc spodnie, przerodził się w jakiś horror” – tak brzmi jeden z wielu podobnych komentarzy.
Nie brakło również oburzonych mężczyzn...
„Dalej nie mogę przeboleć tego że body positive istnieje tylko w kontekście kobiet"
Jeden z internautów zwrócił uwagę na brak sesji zdjęciowych z udziałem mężczyzn spoza kanonu. To nie pierwsza taka wpadka H&M. We wrześniu ubiegłego roku miała miejsce inna afera. Wtedy poszło o hasło reklamowe „Mężczyzna nie prosi o pomoc”. Wówczas firma przeprosiła. Ale jaki będzie ostateczny odbiór obecnej kampanii? Czas pokaże…