Jak w porach roku Vivaldiego...
Po ponad dwudziestu minutach oczekiwania, lekkim zadymieniu sceny i trzech gongach zgasły światła. Sekundy po tym rozległ się pisk wielotysięcznego tłumu fanek i fanów. Ze sceny usłyszeliśmy dźwięki z "Zimy" Vivaldiego w wykonaniu orkiestry smyczkowej Polish Soloists, która towarzyszyła artystce przez cały koncert... Bo warto zaznaczyć w tym momencie, że cały występ wokalistki był podzielony właśnie na pory roku, więc między kolejne przeboje zgrabnie wpleciono barokowe nutki. Później ze skrzypcami w dłoni pojawiła się ona, zaśpiewała utwór „Pora roku zła”… i tak to się zaczęło.
Były chwile wzruszeń, były momenty do skakania i – oczywiście – krakowska publiczność nie zawiodła. Kilkunastotysięczny tłum potrafi śpiewać naprawdę bardzo głośno!
Dla każdego coś miłego
Ci, którzy marzyli o tym, by spotkać sanah, nie zawiedli się. Ci, którzy pojawili się w Tauron Arenie Kraków w roli osób towarzyszących mogli posłuchać największych przebojów artystki w niecodziennych aranżacjach. Nie zabrakło utworów z najnowszej płyty „Uczta” i smyczkowych momentów z "Czterech pór roku" Vivaldiego, przeprowadzających nas przez muzyczną opowieść artystki, dla której ten projekt jest – jak sama przyznaje – spełnieniem jej marzeń.
Całość dopełniała nienachalna scenografia i animowane wariacje łączące barokowe obrazy ze współczesnymi grafikami. Nie obyło się bez strzelającego konfetti, nastrojowych baniek mydlanych i uroczych układów choreograficznych, które sanah wykonywała wspólnie z dziewczynami z chórków… a na zakończenie na scenie pojawił się jesienny deszcz. No i jeszcze jedno… gość specjalny!
Kto zaśpiewał z sanah w Krakowie?
Pewnie wiele osób zastanawiało się przed koncertem, kto mógłby pojawić się w Krakowie razem z sanah. W kolejce do wejścia na widownię fani wymieniali swoje typy. Najczęściej stawiano na Grzegorza Turnaua, Vito Bambino lub Artura Rojka...
No i niektóre z tych osób wygrały zakład, bo chwilę po tym, jak na scenie zagościła wiosna, a sanah rozgrzała publiczność piosenką „Ale jazz!”, wybrzmiały pierwsze dźwięki utworu z jej najnowszej płyty – „Tęsknię sobie”.
Wokalistka wykonała razem z Arturem Rojkiem trzy piosenki. Singiel z „Uczty”, „Syreny” i – wisienkę na muzycznym torcie – „Długość dźwięku samotności”. Mam wrażenie, że nie tylko dla mnie był to poruszający moment, ale też dla wszystkich, którzy głęboko w swoim serduszku mają specjalne miejsce dla muzyki tzw. "starego" Myslovitz.
sanah w Krakowie - playlista:
ZIMA
1. Pora roku zła
2. Czesława
3. Szampan
4. Bez słów
5. Irenka
WIOSNA
6. Ale jazz!
7. Tęsknię sobie
8. Syreny
9. Długość dźwięku samotności
LATO
10. ten Stan
11. Melodia
12. Proszę pana
13. Szary świat
14. Pisz do mnie listy
15. Cząstka (cząstka)
JESIEŃ
16. Kolońska i szlugi
17. „Kamień” - wiersz Adama Asnyka (chce cierpiec kochac żyć)
18. Siebie zapytasz
19. Ostatnia nadzieja
20. etc.
21. Eldorado
22. Sen we śnie