Od ostatniego wypadku, w wyniku którego Calvin Harris trafił do szpitala, minął niewiele ponad miesiąc. Szkocki DJ w drodze na lotnisko w Los Angeles zderzył się wówczas z Volkswagenem Beetle, doznając przy tym licznych obrażeń twarzy. Wypadek był na tyle poważny, że jeden z pasażerów wyleciał z samochodu przez szybę.
Do kolejnego incydentu z udziałem 32-letniego DJa doszło, gdy wczoraj opuszczał siłownię. Tym razem jednak to sam Harris go spowodował – uciekając przed fotoreporterami, nie zamknął drzwi i wjechał swoim Range Roverem w ścianę budynku.
Po całym zdarzeniu Harris zaatakował jednego z paparazzi, obwiniając mężczyznę o spowodowanie wypadku. Kilka godzin później przeprosił jednak za swoją porywczą reakcję, publikując na Twitterze wpis, w którym tłumaczy swoje zachowanie.
I got mad as hell at a paparazzi today, I'm sorry, you did make me back into a wall but I know you're just doing your job and I apologise
— Calvin Harris (@CalvinHarris) June 27, 2016
„Dziś bardzo zdenerwowałem się na paparazzich. Jest mi naprawdę przykro. Choć z Waszego powodu wjechałem w ścianę, wiem, że wykonywaliście tylko swoją pracę i chciałbym Was przeprosić” – napisał autor przeboju „This Is What You Came For”.