Nieświadomi klienci tokijskiego baru karaoke byli świadkami wydarzenia, które nieodwracalnie wpłynęło na 4-letnią Bishop Briggs. Podczas swojego pierwszego, publicznego koncertu Bishop momentalnie poczuła miłość do występowania a jej pomyślny debiut był nie tylko niezapomnianym dniem lecz również jednym z momentów, w którym nakreślona została jej przyszłość na scenie.
Jej rodzice są Szkotami, lecz Bishop dorastała w Japonii i Hong Kongu, a na studia uczęszczała w Hollywood – krótko mówiąc Briggs to prawdziwa obywatelka świata. Zaczęła pisać piosenki w wieku siedmiu lat i przedstawiała te szczere obserwacje świata swojej rodzinie.
Początki kariery Bishop w LA były trudne, lecz artystka nie poddawała się w dążeniu do celu – nigdy nie była zbyt dumna żeby odmówić grania w najróżniejszych miejscach, w których czasami publiczność była mniejsza niż w jej domowym salonie. Inni na miejscu Briggs daliby za wygraną, ale ona stawiała czoła każdemu z napotkanych problemów. Walka o swoje miejsce na rynku muzycznym dała jej doświadczenie, które można usłyszeć w jej twórczości. Bishop jest idealnym przykładem połączenia talentu i determinacji.
Jej głos jest potężny i charakterystyczny, można ją porównać do takich gwiazd jak Janis Joplin, Florence Welch, Arethy Franklin czy wokalistki Alabama Shakes Brittany Howard. Mimo, że teraz Bishop gra koncerty w zatłoczonych klubach, jej występy ciągle mają intymny charakter.
„Wild Horses” i „River” to single, które reprezentują wschodząca artystkę pracującą wiele lat nad doszlifowywaniem swojego materiału. Emocje w utworach są ponadczasowe, a muzyka współczesna. „River” to połączenie szczerego soulu a’la Jack Garratt czy Hozier z arogancką, produkcją Yeezusa. Mimo, że utwór został skomponowany w sypialni idealnie pasuje na ogromne sceny festiwalowe.
Bishop wyróżnia na scenie jedna rzecz – nie ma różnicy między Briggs na scenie i poza nią – to ta sama osoba. Nie jest żadnym wykreowanym produktem, to po prostu ona. Bishop nie proponuje zaledwie kawałka swojego serca – daje od razu całą siebie!