Niedźwiadek Ada uratowany
Nie tylko całą Polskę, ale także cały świat obiegła informacja o uratowanym niedźwiadku w Ustrzykach Dolnych. Dzięki interwencji tamtejszych leśniczych wycieńczone i zranione zwierzę trafiło pod opiekę weterynarzy z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu.
Lekarze z miejsca otoczyli niedźwiadka odpowiednią opieką. Umieścili go w ogrzewanym domu i pobrali niezbędne próbki, by zbadać, co dolega maluchowi. Oprócz lekarskiej troski, niedźwiadek – który okazał się być chłopcem – otrzymał także imię – Ada. Wszyscy byli zatroskani, gdyż zwierzę było w bardzo złym stanie. Maluch wykazywał mocne osłabienie i problemy z chodzeniem. Widać było, że jest też bardzo wychudzony.
Przez kilkanaście dni, a nawet miesiąc, nic nie jadł – stwierdził Radosław Fedaczyński podczas rozmowy z Mateuszem Opyrchałem
Badania wykazały, że niedźwiadek cierpi na anaplazmozę, chorobę przenoszoną przez kleszcze. Powoduje ona m.in. drżenie, zmiany w płucach i przewracanie się. Postanowiliśmy skontaktować się z Ośrodkiem, pod którego opieką aktualnie przebywa Ada, by zapytać o stan niedźwiadka. Radosław Fedaczyński uspokoił nasze obawy i zapewnił, że zwierzę powoli wraca do sił.
Niedźwiadek Ada czuje się stabilnie, ale nie mogę powiedzieć, że świetnie, ma jednak objawy nerwowe, jest odłączony od matki, od swojego rodzeństwa (…). On dochodzi do siebie dopiero – wyznał weterynarz
Podczas rozmowy z lekarzem Mateusz dopytywał m. in. o apetyt niedźwiadka. Zastanawiał się, czy u niego, tak jak u ludzi, chęć do jedzenia jest znakiem regeneracji organizmu.
Tak, apetyt jest tutaj kluczowy i on rzeczywiście wczoraj zaczął jeść lepiej, niż poprzednio. Nie trzeba go karmić na siłę, ale do pełnego takiego wyleczenia i powiedzenia, że jest okej, no minie przynajmniej tydzień/dwa tygodnie, kiedy będziemy wiedzieli, jak ta historia się skończy – wyjaśnił medyk
Ada miał wielkie szczęście, że leśniczym udało się go znaleźć w porę. Teraz weterynarze muszą jak najszybciej pomóc mu wyzdrowieć, by mógł wrócić do naturalnego środowiska. Czas jest tutaj niezwykle istotny, gdyż zwierzę nie może przyzwyczaić się do przebywania z człowiekiem.
Musimy się spieszyć, bo jest taki okres, kiedy ten może być bezpiecznie z człowiekiem, że się nie przyzwyczai, bo inaczej będzie problem z wypuszczeniem go na wolność. Liczymy na to, że wyzdrowieje. Innej opcji, jak tylko wolność, nie bierzemy pod uwagę. Ratujemy dzikie zwierzęta, no i nie chcemy się zgadzać na życie w niewoli – stwierdził Radosław Fedaczyński
Koniecznie zajrzyjcie na profil Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu i śledźcie losy Ady, a w międzyczasie posłuchajcie całej rozmowy Mateusza z Radosławem Fedaczyńskim.