Czy klimatu trzeba się bać?
Nowy rok stawia przed nami kolejne globalne wyzwania. Nie dość, że świat zmaga się z męczącą już chyba wszystkich pandemią koronawirusa, to niestety za horyzontem zaczynają się rysować kolejne problemy. Czy w 2022 roku powinniśmy większą uwagę skupić na zmianach klimatu?
Szymon Malinowski, dyrektor instytutu geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego oraz bohater i narrator głośnego filmu pt. "Można panikować" był gościem Marcina Jędrycha w internetowym Radiu RMF24. Czy już na początku 2022 roku mamy spore powody do obaw, jeśli chodzi o zmiany klimatyczne?
Jeśli chodzi o klimat, to jest gorzej z każdym rokiem. Powiedziałbym, że są podstawy do tego, by nie czuć się komfortowo – powiedział ekspert.
Fizyk nie ma wątpliwości, że jeśli nie zaczniemy działać, to będzie tylko coraz gorzej. Na świecie już pojawiają się nietypowe i groźne zjawiska, które wcześniej w ogóle nie dotykały danych regionów. Czy powinniśmy się do tego przyzwyczajać?
Nie wiem, do czego możemy się przyzwyczaić. Jeśli do tego, że będą nas nękać w przedziwnych porach roku np. takie pożary, jak kilka dni temu zdarzyły się pod Denver, gdzie spłonęły spore fragmenty nowych zabudowań i wiał wiatr przekraczający ponad 100 km/h, który rozniósł ten pożar, no to możemy się do tego przyzwyczajać. Natomiast do tego, co mamy za oknem, to jest jakby trochę inna sprawa. To jest pogoda, która ma prawo być zmienna. Mimo że statystyki się trochę zmieniają wraz ze wzrostem temperatury globalnej, to zupełnie czego innego się boimy – dodaje.
Największe powody do obaw w kwestii zmian klimatycznych powinny nam jednak dawać ekstremalne zdarzenia pogodowe oraz fakt, że w ciągu 10 lat możemy spodziewać się drastycznego wzrostu poziomu wód.
Przede wszystkim (powinniśmy się bać – red.) zdarzeń ekstremalnych, w postaci upałów, susz, ale także tego typu klęsk żywiołowych, jak ta w Denver [...]. Możemy się też obawiać szybkiego wzrostu poziomu morza. W tej chwili taki korek, który tamuje dużą część lodu Antarktydy Zachodniej przed zsunięciem się do oceanu, pęka. Jeszcze kilka lat temu przesuwał się o 20-40 metrów rocznie, a teraz jest to kilkaset metrów rocznie. Stąd są dane do tego, żeby uważać, że w ciągu 10 lat nastąpi w tym regionie katastrofa, która odbije się na całym świecie. Ona jest już w pewnym sensie nie do zatrzymania. Ale mówię tu o całej serii katastrof, które będą coraz częstsze i silniejsze, które będą nawiedzać też miejsca dotąd spokojne i poza zasięgiem – wyjaśnia Malinowski.
Czy możemy zapanować nad klimatem? Tak, jeśli wszyscy postawimy sobie to noworoczne postanowienie
Dyrektor instytutu geofizyki Uniwersytetu Warszawskiego nie ma żadnych wątpliwości, że wciąż mamy pełną kontrolę nad sytuacją związaną z klimatem, bowiem to my sami do niej doprowadziliśmy. Niestety, nadal brakuje w nas odpowiedzialności do podjęcia koniecznych działań.
Kontrolę mamy pełną. To znaczy, jesteśmy sprawcami tego wszystkiego. My jesteśmy przyczyną tego, że świat się zmienia. Emitujemy gazy cieplarniane z pełną świadomością tego, do czego to prowadzi. Paradoks sytuacji polega głównie na tym, że jesteśmy w stanie zrobić wszystko i zatrzymać dużą część tych zmian. Natomiast my z powodów gnuśności nie bardzo chcemy to zrobić – tłumaczy fizyk.
Od czego powinniśmy zacząć, jeśli chcemy zapanować nad zmianami klimatycznymi? Okazuje się, że na samym początku powinniśmy uświadomić sobie, że wciąż popełniamy te same błędy, które skutkują pogorszeniem się klimatu.
Pamiętajmy o tym, że spalenie litra paliwa to jest prawie 2,5 kg emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Niezależnie od tego, do jakiego rodzaju silnika je wlejemy. Wydaje się, że podstawowe zależności, które rządzą tym światem, są dla nas wszystkich jasne. Choć nie bardzo chcemy się do tego przyznać. W związku z tym taką pierwszą rzeczą, którą moglibyśmy zrobić, to po prostu przyznać się do tego przed sobą i przed innymi. A także do tego, co przede wszystkim robimy sobie i swoim dzieciom – mówi.
Choć wielu osobom wydaje się, że zmiany klimatyczne nie będą dotyczyć ich życia, to ten przesąd jest bardzo kłamliwy. Szymon Malinowski twierdzi, że skutki kryzysu związanego z klimatu odczujemy wszyscy, a już na pewno dzieci, które dopiero przyszły na świat lub są w młodym wieku.
Myślę, że znakomita większość z nas się z tym zmierzy i dostanie tym nieźle po głowie [...]. Lekceważymy to, myśląc o tym, że to jeszcze nie my (doświadczymy tych skutków – red.). To już my, a nasze dzieci, to już na 120-150%, albo nawet 200% – wyjaśnia.
Nowa internetowa stacja informacyjna tworzona przez zespół faktów RMF FM. Rzeczowo i konkretnie o tym, co najważniejsze! Informujemy i komentujemy na bieżąco!
KLIKNIJ TUTAJ I WŁĄCZ RADIO RMF24 JUŻ TERAZ!
Czy "Nie patrz w górę" i działania Grety Thunberg w ogóle mają sens?
Ostatnio sporo mówi się o nowym filmie pt. "Nie patrz w górę", który porusza ważny społecznie temat. Fabuła filmu opiera się na dwójce astronomów, którzy wyruszają w podróż po mediach, aby ostrzec ludzkość przed zbliżającą się do Ziemi zabójczą kometą. Na samym początku są ignorowani, bowiem nikt nie chce ich słuchać, bo na świecie są "ważniejsze tematy". Czy według eksperta ten film opowiada o rzeczywistości, w której się znajdujemy?
O tym powiedział wprost jeden z głównych odtwórców w tym filmie, Leonardo DiCaprio. To jest groteska, która pokazuje w niezbyt krzywym zwierciadle [...] te nasze działania wokół klimatu i podejmowania różnego rodzaju czynności, które w zasadzie, zamiast zapewnić nam lepszą przyszłość, mogą być tylko chwilowym zaspokojeniem próżności – tłumaczy dyrektor instytutu geofizyki UW.
Malinowski nie kryje, że to bardzo dobrze, że ktoś w końcu zajął się tym tematem. Nie ma też wątpliwości co do tego, że "Nie patrz w górę" dobrze obrazuje naszą postawę, jeśli chodzi o zachodzące na świecie zmiany klimatyczne.
Jest to chwilowe wrażenie. Dużo osób o tym mówi. To jest jakby pewne rozsądne minimum. Ale to jest daleko od tego, co się z tym wszystkim powinno robić. Głównie jesteśmy zajęci zupełnie czymś innym. Nie naszą przyszłością i kwestią tego, że wszystko wokół się wali, ale raczej tym, gdzie jutro pójść na piwo i taka jest prawda – dodaje Malinowski.
Aktywista na rzecz walki z katastrofą klimatyczną, Greta Thunberg, skończyła wczoraj 19 lat. Dlatego też Marcin Jędrych zapytał Szymona Malinowskiego, czy jego zdaniem takie postacie jak Thunberg lub filmy podobne do "Nie patrz w górę" mają szansę zmienić coś w naszym postrzeganiu rzeczywistości. Według uczonego nieważne, jak bardzo donośny będzie głos rozsądku. Ważne jest to, abyśmy zauważyli, że z klimatem trzeba zrobić coś teraz, w tym momencie.
To zupełnie nie chodzi o to, żeby się liczyć w dyskusji, ale żeby coś zrobić. Ubiegły rok, to będą rekordowe wzrosty emisji gazów cieplarnianych i spalania węgli kopalnych w historii ludzkości. To jest taka klamra, która pokazuje, że można być głośnym, że są piękne filmy, ale my nie jesteśmy w stanie się ogarnąć, by podjąć próby walki z kryzysem [...]. To nie jest w rękach Grety, a w rękach nas wszystkich. Składanie wszystkiego, by to ona cokolwiek zrobiła, to jest takie spojrzenie, które zdejmuje z nas odpowiedzialność i chęć działania w tym zakresie – wyjaśnia ekspert.
Źródło: Radio RMF24