Ojciec bił półtoramiesięczne dziecko
30-letni Adrian S. i 31-letnia Sylwia Z. staną przez Sądem Rejonowym w Grudziądzu. Akt oskarżenia za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad noworodkiem, 7-letnim chłopcem i 4-letnią dziewczynką skierowała prokuratura. Mężczyzna miał bić najmłodsze dziecko, urodzone 23 sierpnia br., już 29 sierpnia otwartą dłonią po buzi. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, uderzał ręką w pośladki, plecy i nogi, a 9 października 2021 r. robił to tak mocno, że dziecko miało siniaki i otarcia na całym ciele. W toku prowadzonego śledztwa służby stwierdziły, iż matka dziewczynki nie zareagowała na zachowanie konkubenta i naraziła ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Matka nie zadzwoniła po pomoc
Kobieta nie zadzwoniła po pomoc także w sytuacji, kiedy półtoramiesięczne dziecko dostało rosnącej wysokiej gorączki, drgawek i wymiotów. Po pomoc lekarską zgłosiła się dopiero 10 października 2021 roku. Wezwała pogotowie ratunkowe kilka minut po godzinie 11.00. Dziecko nie wykazywało czynności życiowych. Lekarze grudziądzkiego szpitala stwierdzili brak oddechu. Mimo trwającej godzinę reanimacji, życia dziewczynki nie udało się uratować. Zmarła o 12.45.
Z opinii biegłej z zakresu medycyny sądowej wynikało, że bezpośrednią przyczyną zgonu było zapalenie płuc i mięśnia sercowego, zaś stwierdzone obrażenia zewnętrzne nie stały w bezpośrednim związku ze zgonem dziecka – informuje PAP.
Biegła zwróciła uwagę, że gdyby 31-latka zwróciła się pomoc od razu po wystąpieniu niepokojących objawów, istniałaby duża szansa jego na przeżycie.
Nie przyznają się do zarzucanych im czynów
Adrian S., wielokrotnie karany w przeszłości, nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, których dopuścił się w warunkach recydywy. Miał on również znęcać się psychicznie i fizycznie nad dziećmi partnerki. Chłopca i dziewczynkę ciągnął za ręce, dawał klapsy w pośladki. 7-latka poniżał, uderzał kapciem w plecy, bił zabawkowym młotkiem po głowie. Wobec 4-latki stosował wulgarne słownictwo. Sylwia C. szarpała syna za ręce, córkę straszyła oddaniem do domu dziecka – wskazuje Polska Agencja Prasowa. Matka dzieci, choć z początku przyznała się do zarzucanych jej czynów, następnie wycofała się ze swoich słów. Wcześniej nie była karana przed sądem. Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia, kobiecie – od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Źródło: PAP