20 lat bez Grzegorza Ciechowskiego
Do dziś jego twórczość inspiruje kolejne pokolenia artystów i fanów. To, co pozostawił, jest ponadczasowe. Dawał wolność i inspirował. Dziś 20. rocznica śmierci Grzegorza Ciechowskiego. Kim był ten wyjątkowy artysta?
Grzegorz Ciechowski urodził się w 1957 roku w Tczewie. Debiutował w roku 1976 w roli flecisty zespołu Jazz Formation, a półtora roku później trafił do Res Publiki, przekształconej w 1980 w Republikę. W dyskografii tej nowofalowej grupy znajdują się tak przełomowe dla krajowej muzyki albumy, jak słynne "1984" i "Nowe sytuacje".
Pod koniec lat 80. Ciechowski rozpoczął karierę solową pod pseudonimem Obywatel G.C. W 1987 roku zadebiutował doskonale przyjętym albumem zatytułowanym "Obywatel G.C.". W 1992 roku ukazał się zbiór "Obywatel świata". Ciechowski był także autorem projektu Grzegorz z Ciechowa. Wydał płytę "Oj DADAna", z polską muzyką ludową, na której znalazły się nowoczesne wersje utworów folkloru ludowego.
Ciechowski reaktywował Republikę w 1990 roku. Poza tym tworzył i współpracował z innymi artystami. Jego pisał dla Kasi Kowalskiej, Justyny Steczkowskiej, Marcina Rozynka czy Atrakcyjnego Kazimierza. Jest także autorem ścieżki dźwiękowej do filmu "Wiedźmin".
Zmarł nagle 22 grudnia 2001 roku w szpitalu w Warszawie. Artysta miał 44 lata. Lekarze stwierdzili tętniaka serca. Zadecydowano o operacji, której niestety nie przeżył. Ostatni utwór nagrany przez Grzegorza Ciechowskiego to "Śmierć na pięć".
Brunon Ciechowski wspomina tatę: "Miałem 5 lat, jak odszedł"
Brunon Ciechowski miał pięć lat, kiedy zmarł jego ojciec - Grzegorz Ciechowski. Jak wspomina swoje dzieciństwo u boku legendy? Jak wyglądał codzienny dzień Ciechowskiego? Syn artysty był gościem RMF FM. W rozmowie z Darkiem Maciborkiem opowiedział o swoich relacjach z tatą.
Darek Maciborek: Czy w dniu szczególnym, kiedy wspominamy naszych bliskich, pojawia Ci się jakiś jeden szczególny obraz, wspomnienie o swoim ojcu, o Grzegorzu Ciechowskim?
Tak naprawdę co roku ten obraz jest inny. Miałem 5 lat jak odszedł, więc cały czas wspominam tatę jako rodzinnego ojca, bawiącego się ze mną i spędzającego czas z dziećmi.
Pamiętam, jak odkryłeś wiersz, który podarował tobie przed laty Grzegorz Ciechowski. „Wiersz dla syna”: Obiecaj mi, że będziesz kochał raz. Obiecaj mi, nie powiesz Bogu "pa". Obiecaj mi, że wszystko, co jest we mnie złe, ominie cię i będziesz inny niż ja. To jest swoisty testament dla ciebie, który przekazał ci ojciec. Czy wykorzystałeś te prawdy zawarte w tym wierszu?
Jak to młody człowiek... Niestety tata nie mógł mnie zatrzymać i zmusić do niepopełniania błędów, które on popełniał. Tak więc parzę się sam na swoich błędach i wracam do tego tekstu. Zwłaszcza w takim czasie jak 1 listopada czy grudzień, w którym dzieje się wokół taty wiele wydarzeń i wspomnień.
Na pewno pamiętam z Twoich relacji opowieść o Grzegorzu - obywatelu miłości, który zawsze ferie i wakacje spędzał z najbliższymi.
Tak! No... też pojawiła się taka historia, o której wcześniej w sumie nie wiedziałem. Jak rodziłem sie to moja mama dostała taką prośbę od taty, żeby urodziła mnie szybko bo on ma koncert tego samego dnia i bardzo by chciał nie odwoływać ze względu na fanów. Ale też nie ukrywa, że jednak rodzina jest ważniejsza. No i jeżeli nie urodzi przed godziną 15.00 to będzie musiał koncert odwołać. Na szczęście urodziłem się o 13, więc wszyscy byli szczęśliwi.
Czy pamiętasz momenty dnia codziennego? Chcieliśmy tworzyć razem z Tobą legendę i balladę o Twoim ojcu w oparciu o rzeczy które nam nigdy nie były tak naprawdę dane, żeby poznać Grzegorza.
No z mojej perspektywy to wyglądało następująco: tata wstawał i wyszedł na spacer. Jak tata wrócił ze spaceru, to zazwyczaj już z bułkami, z pieczywem. Nauczył mnie robić bardzo dobrą jajecznicę. Do dzisiaj bardzo dobrze mi wychodzi.
Jakiś specjalny przepis Grzegorza Ciechowskiego na doskonałą jajecznicę?
Niestety nie mogę tego zdradzić, ale musicie uwierzyć mi na słowo.
Składniki jakieś specjalne, magiczne, wasze rodzinne?
Tak naprawdę warzywa, jajka i tyle. To są takie małe rzeczy o których pamięta się do dzisiaj, a są malutkie w takim codziennym życiu.