Podczas kuligu doszło do śmiertelnego wypadku
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, sąd skazał mężczyznę za spowodowanie śmierci swojej 15-letniej córki. Ta brała udział w zorganizowanym przez niego kuligu. Do tragicznego zdarzenia doszło w styczniu 2021 roku, kiedy to kierujący pojazdem 40-latek ciągnął za samochodem trzy worki foliowe. Na każdym z nich siedziały po dwie osoby. Na zakręcie ostatnia para wypadła z drogi i uderzyła w drzewo. Obrażeń doznały dwie nastolatki.15-latka, która doznała ciężkich obrażeń głowy, zmarła w szpitalu. Druga z dziewcząt miała złamaną rękę i stłuczenia głowy – podaje PAP. Kierowca przyznał się do winy. W postępowaniu przygotowawczym wyjaśniał, że „z zabawy, jaką chciał zorganizować, wyszła tragedia”. Jego obrońca złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. W dokumencie zawarto adnotację na temat wypłaty zadośćuczynienia w wysokości 5 tysięcy złotych na rzecz poszkodowanej w kuligu nastolatki oraz kary pozbawienia wolności w wymiarze 1 roku na okres próby dwóch lat. Sąd przychylił się do wniosku.
Wszyscy chcemy, by nasze dzieci się śmiały cieszyły, sprawiać im radość. Dzieci też nam ufają. I w tym przypadku to zaufanie skończyło się tragedią. Choć wszyscy chcieli dobrze, okazało się, że ryzyko doprowadziło do nieodwracalnych skutków, które odczuwają wszyscy – tłumaczył sędzia Wojciech Furman. Jak dodaje:
Takie zakończenie postępowania, czyli dobrowolne poddanie się karze, jak i wymiar kary jest dla tej sprawy wystarczające i adekwatne.
Ciągnięcie za samochodem osób na sankach, wrotkach itp. jest zabronione
Przepisy ruchu drogowego zakładają, że za tego typu wykroczenie kierowcy grozi mandat w wysokości 500-złotych, punkty karne lub wyższa grzywna nałożona przez sąd. W ustawie Prawo o ruchu drogowym czytamy, że kierującemu zabrania się ciągnięcia za pojazdem osoby na nartach, sankach, wrotkach lub innym podobnym urządzeniu.
Źródło: PAP