Artur „Waluś” Walczak nie żyje
Artur „Waluś” Walczak nie żyje. Wiadomość o śmierci byłego strongmana przekazał w piątek rano za pośrednictwem Facebooka jego kolega Piotr „Bonus BGC” Witczak. Informację potwierdziła reporterowi RMF FM rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, w którym walczono o życie sportowca znokautowanego na gali PunchDown 5.
Artur Walczak miał 46 lat. Jego odejście pogrążyło w smutku środowisko sportowe oraz jego fanów. Koledzy z branży żegnają Walusia w mediach społecznościowych.
Spoczywaj w pokoju, przyjacielu. Do końca wszyscy wierzyliśmy… Mam nadzieję, że tam będzie ci lepiej niż tu… Świat się kończy. Będzie mi cię brakowało, Artur – pisze Bonus BGC.
Zawsze w naszej pamięci. Artur walczył do końca, kto miał okazję chociaż chwilę porozmawiać wiedział, jak bardzo ciepłym i pozytywnym był wielkoludem – żegna Walczaka trener personalny Łukasz Markowski.
Artur „Waluś” Walczak – przyczyna śmierci
Artur „Waluś” Walczak od ponad miesiąca przebywał w szpitalu po nokaucie na gali PunchDown 5. Trafił tam w krytycznym stanie. Lekarze wprowadzili zawodnika w stan śpiączki farmakologicznej, z której od dwóch tygodni bezskutecznie próbowali go wybudzić.
Przedstawicielka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu w rozmowie z RMF FM poinformowała, co było przyczyną śmierci Artura „Walusia” Walczaka. Powodem była niewydolność wielonarządowa wynikająca z nieodwracalnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego – dowiedział się nasz reporter Paweł Pyclik.
Fatalny nokaut na gali PunchDown 5
22 października podczas gali PunchDown 5 we Wrocławiu doszło do wydarzeń, w wyniku których Artur „Waluś” Walczak trafił do szpitala. Sportowiec został znokautowany, osunął się na ziemię i wkrótce stracił przytomność. Po przetransportowaniu do placówki medycznej Artur Walczak został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Jego stan określano wówczas jako krytyczny.
Artur jest obecnie w stanie krytycznym. Odciągnęli mu krew z połowy półkuli, reszty nie dali rady. Po uderzeniu wytworzył się ogromny krwiak. To czekanie na karetkę mogło zdecydować o jego zdrowiu – informował Piotr Witczak.
W ubiegłym tygodniu w mediach pojawiły się nowe informacje na temat Walusia. Jak podawała „Gazeta Wrocławska”, lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu od piątku 12 listopada próbowali wybudzić sportowca ze śpiączki. Kolejne próby kończyły się jednak niepowodzeniem.