Poplista

1
Zalia Diament
2
Switch Disco, Charlotte Haining, Felix I Found You
3
sanah Miłość jest ślepa

Co było grane?

18:11
Beatfreakz Somebody's Watching Me
18:13
Oskar Cyms Nie musisz się bać
18:19
Status Quo In the Army Now

Kazimierz Górski uwieczniony na muralu na bloku, w którym mieszkał! "Był charyzmatyczną osobą"

Na warszawskim Mokotowie, na elewacji bloku przy ulicy Madalińskiego 49/51, odsłonięto wyjątkowy mural z wizerunkiem "Trenera Tysiąclecia" - Kazimierza Górskiego. Do jego stworzenia wykorzystano 240 metrów kwadratowych powierzchni, ponad 40 litrów farb i 1060 elementów ceramicznych.  Dzieło z okazji 100. rocznicy urodzin selekcjonera przygotował duet artystyczny Czary-Mury, a mecenat nad nim objął STS, sponsor reprezentacji Polski. W internetowym Radiu RMF24 porozmawialiśmy z wnuczką sportowca, Bereniką Górską, która opowiedziała nam o uroczystości oraz życiu Kazimierza Górskiego.
fot. Biuro prasowe Fundacji Kazimierza Górskiego

Odsłonięto mural z wizerunkiem "Trenera Tysiąclecia"!

W Warszawie na ulicy Madalińskiego 49/51, na elewacji bloku, powstał efektowny mural z wizerunkiem Kazimierza Górskiego. To w tym budynku mieszkał najwybitniejszy polski selekcjoner, nazywany też „Trenerem Tysiąclecia”. Odsłonięto go 9 listopada 2021 roku z okazji 100. rocznicy jego urodzin. Na uroczystości pojawili się m.in. autorzy muralu – duet artystyczny Czary-Mury, przedstawiciele reprezentacji polski oraz mecenatu projektu – STS, sponsora narodowej reprezentacji piłkarskiej.

Z tej okazji Paweł Jawor porozmawiał w internetowym Radiu RMF24 z wnuczką „Trenera Tysiąclecia”, Bereniką Górską. Dziennikarz zapytał bliską Kazimierza Górskiego, jak zareagowałby nieżyjący od ponad 15 lat selekcjoner, gdyby zobaczył ten wyjątkowy mural ze swoim wizerunkiem.

Powiedziałby, że jest nieco za wysoki. Na pewno byłby szczęśliwy, chociaż nie wiem, czy nie był na tyle skromnym człowiekiem, że zdziwiłby się po prostu. Na pewno zaskoczyłaby go forma artystyczna, bo byłaby dla niego niespotykana, dla nas teraz jest modna. […] (Mural powstał – red.) W bloku, w którym mieszkał przez 30 lat, też spędził ostatnie lata swojego życia, to jest na pewno przyjemne.

Paweł Jawor zapytał wnuczkę najwybitniejszego selekcjonera polskiej reprezentacji w piłce nożnej, co o odsłoniętym muralu sądzą sąsiedzi, którzy pamiętają jeszcze Kazimierza Górskiego. Czy pojawili się na uroczystości?

Tak. To są moi kochani sąsiedzi. Ci, którzy pamiętają, to też długo żyją i też mnie znają od dziecka. Więc to było mocno wzruszające. Tak jak już mówiłam podczas przywitania gości, że bardzo się cieszę, że licznie przyszli sąsiedzi. Niektórzy wzięli nawet z tego powodu dzień wolny, co było zaskakujące. No bo też pamiętają moich dziadków, rodziców i ciocię Ulę, która mieszka w Grecji. […] Jest to przemiłe, naprawdę.

Co sąsiedzi mówili wnuczce „Trenera Tysiąclecia” podczas uroczystości?

Przede wszystkim (dla mnie to było – red.) ogromne wzruszenie, że są bardzo zadowoleni. Dla nich to też jest tak jakby duże wyróżnienie, że mieszkają w takim bloku i sąsiadem był Kazimierz Górski. Że jest to dalej kultywowane i że mają kontakt ze mną, jako jego wnuczką. Ale też z całą rodziną, bo nie tylko ze mną.

"Był na pewno charyzmatyczną osobą"

Paweł Jawor zapytał jeszcze, czy Berenika Górska zapamiętała którąś z rad selekcjonera, które często wygłaszał. Jak się okazuje, wnuczkę i dziadka łączy w tym przypadku jedna wspólna cecha.

Zawsze mówił, żeby się nie poddawać. To było takie dla niego ważne. Też to, że opowiadając o życiu swoim – mam podobną taką cechę do niego – że najważniejsi są ludzie. To tak nas chyba dość łączy, jeśli chodzi o wspólne cechy charakteru. Dużo rozmawialiśmy, ale jeśli chodzi o szczęście: nie umiał żyć sam, bez ludzi. Był na pewno charyzmatyczną osobą: pociągał za sobą nie tylko zawodników, ale tez tłumy. Tak po prostu. To był chyba ten jego sekret.

Kazimierz Górski kochał piłkę nożną. Wyjeżdżał na mecze i podróżował po świecie. Ale czy w domu chciał rozmawiać o pracy?

To było całe jego życie. Wychodził na mecze i jeździł po całym świecie. Ja mniej to wiem, ale bardziej wie to mój tata i moja ciocia. Jak był tym czynnym trenerem, to oddzielał (pracę od domu – red.). Wracał do domu i o piłce nie chciał rozmawiać. Natomiast jak byłam dorosłą osobą, to wiadomo, ta piłka gdzieś się tam przeplatała. Ale też odcinał się, np. przy wyjazdach na wakacje. […] W domu wolał się bardziej skupić na życiu rodzinnym.

„Trener Tysiąclecia” dużo czasu spędzał na stadionach piłkarskich. Ale gdy wracał już do domu, to czym się zajmował według relacji Bereniki Górskiej, jego wnuczki?

Czytał gazety. To były codzienne prasówki. Dziadek codziennie kilka godzin czytał prasę. Oglądał też telewizję. Najwięcej chyba meczów piłkarskich. Potem jak był starszy, to mimo tego, że źle się czuł, to jeździł po Polsce, bo był zapraszany wszędzie. Nie był typem domatora, bo nawet nie mógł nim być. Kilka razy było nawet tak, że czekałam na dziadka i się nie doczekałam. Tego czasu miał po prostu mało. Czytał też książki.

Kazimierz Górski był rozpoznawalny nawet w Grecji!

Paweł Jawor w trakcie rozmowy w internetowym Radiu RMF24 zapytał jeszcze, czy Kazimierz Górski był często zaczepiany przez ludzi. Jak powiedziała nam na antenie jego wnuczka, rozpoznawano go nawet w Grecji!

Sąsiedzi okoliczni znali dziadka, ale był zaczepiany na ulicy. To był pierwszy moment, gdy widziałam, że dziadek jest tam jakąś znaczącą osobą. Tak namacalnie, to podczas dnia Wszystkich Świętych. Jak byliśmy na cmentarzu, to mnóstwo ludzi szeptało: „Patrz, to Górski!”. Ja to zapamiętałam w wieku ok. 10 lat. W Polsce to w Polsce. Ale przejść z dziadkiem na ulicy Grecji, gdzie był ruch, to nie mógł przejść obojętnie, bo wszyscy robili sobie z nim zdjęcia. Wciągali go np. w gości za darmo. Był osobą bardzo rozpoznawalną. Mimo tego, że nie mieszkał tam już od kilku lat, to Grecy go rozpoznawali i żyli cały czas tymi wspomnieniami.

Ostatnim pytaniem, które Paweł Jawor zadał Berenice Górskiej, dotyczyło mieszkania przy ulicy Madalińskiego 49/51 w Warszawie. Jak więc wyglądało za życia „Trenera Tysiąclecia”?

To było muzeum. Wchodziło się i w każdym pokoju były puchary, jakieś medale. Takie były też czasy. Dostawało się pamiątki, obrazy, kryształy lub wazony. Tego było chyba najwięcej. Ale od różnych piłek po proporczyków. No to było muzeum. W większości w mieszkaniu to nie były normalne rzeczy, tylko właśnie jakieś pamiątki. To było po prostu życie dziadka.

Nowa internetowa stacja informacyjna tworzona przez zespół faktów RMF FM. Rzeczowo i konkretnie o tym, co najważniejsze! Informujemy i komentujemy na bieżąco!

KLIKNIJ TUTAJ I WŁĄCZ RADIO RMF24 JUŻ TERAZ!

Iga Świątek przekazała 200 tys. zł na cele charytatywne! "Decyzja była spontaniczna"
Ta dziewczyna ma nie tylko dobry tenisowy serwis, ale też ogromne serce! Iga Świątek z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego przekazała charytatywnie 200 tysięcy złotych na wsparcie dzieci! W internetowym radiu RMF24 porozmawialiśmy o tym z...

Źródło: Radio RMF24

Polecamy

Więcej z kategorii

Najchętniej czytane