Prawda o Día de Muertos
Co ciekawe, mieszkańcy Meksyku są jednym z najbardziej religijnych narodów na świecie. Mimo to, scalają pogańskie wierzenia kultywowane przez przodków z religią katolicką. Składanie czci śmierci w Meksyku jest niezwykle silnie zakorzenione w tamtejszej kulturze. Stąd kwestia przywiązania do wielobarwnego i hucznego święta Día de Muertos. Meksykanie – w odróżnieniu od katolickich Polaków – uważają, ze życie i śmieć są spójne, a tym samym nierozdzielne. Dlatego ludzka śmierć nie powinna stanowić powodu do smutku, lecz radości.
Początki Dnia Zmarłych w Meksyku
Praktyka obchodów święta zmarłych wywodzi się z czasów prekolumbijskich (ok. 3 tys. lat wstecz). Nim pojawili się katolicy, dzień zmarłych był celebrowany przez Indian, osiedlonych na terytorium Meksyku. Tradycja meksykańskiego Día de Muertos utrzymała się, pomimo burzliwych najazdów Hiszpanów, którzy w XVI wieku usiłowali stłamsić wszelkie przejawy pogańskości. Nawet wobec represji ze strony Hiszpanii, obchody Dnia Zmarłych w Meksyku nie zanikły, lecz zostały zrewolucjonizowane i połączone z pewnymi elementami chrześcijaństwa. W ten sposób udało się ocalić Día de Muertos przed wykorzenieniem.
Trupie czaszki i celebracja
Meksykanie wierzą, że na początku listopada dusze zmarłych przybywają na ziemię, by nawiedzić swe rodziny. Wówczas bliscy ustawiają w domach ołtarze – przystrojone kwiatami, świecami i potrawami – upamiętniające zmarłego członka rodziny. W tradycji meksykańskiej, Día de Muertos jest okazją do radosnych obchodów, gdyż świat zmarłych i żywych przenika się. W dniach, w których celebruje się Święto Zmarłych można spotkać ludzi przebranych za śmierć. W Meksyku symbolem śmierci jest La Calavera Catrina, czyli „pierwsza dama Meksyku”. To ludzki szkielet odziany w elegancką, kolorową suknię i rozłożysty kapelusz z piórami. Na początku XX wieku stworzył tę postać meksykański litograf José Guadalupe Posada.
Czytaj też: