Tragedia na planie filmu "Rust". Zginęła 42-letnia operatorka
Do tych tragicznych zdarzeń doszło w piątek, 22 października, na planie filmu „Rust”. Alec Baldwin miał nakręcić kilka scen z bronią palną. Niestety, podczas zdjęć pistolet-rekwizyt, trzymany w ręce aktora, niespodziewanie wystrzelił. Strzały raniły operatorkę Halynę Hutchins i reżysera Joela Souzę. Niestety, kobieta zmarła krótko po przewiezieniu do szpitala.
Całe zdarzenie na planie „Rust” odcisnęło mocne piętno na psychice Aleca Baldwina, który załamał się po przypadkowym, śmiertelnym postrzeleniu swojej przyjaciółki. Aktor wciąż okazuje wsparcie rodzinie Hutchins, a niedawno podjął również decyzję o zawieszenie swojej kariery zawodowej. Bliscy zmarłej operatorki nie obwiniają Baldwina o ten incydent. Ich zdaniem winne są osoby, które odpowiadają za bezpieczeństwo na planie.
Nadal nie możemy uwierzyć, że nasza córka nie żyje. Jej matka szaleje z żalu. Ja nie winię Aleca Baldwina. Odpowiedzialność spoczywa na ludziach zajmujących się rekwizytami – powiedział „The Sun” ojciec zmarłej operatorki.
Paweł Deląg: "Ta niepotrzebna śmierć mną wstrząsnęła"
O zdanie na temat śmiertelnego incydentu na planie filmu „Rust” zapytaliśmy Pawła Deląga. Aktor opowiedział w internetowym Radiu RMF24 o tym, jakie emocje wywołała u niego ta tragedia. Artysta w rozmowie z Michałem Dobrołowiczem nie krył swojego wzruszenia z powodu tak niepotrzebnej śmierci na planie zdjęciowym.
Jest mi przykro, że doszło do tragedii. Że śmierć poniosła operatorka tego filmu i został ciężko zraniony reżyser. Jest mi szalenie przykro przez to, co spotkało Aleca Baldwina. […] Ta niepotrzebna śmierć mną wstrząsnęła – wyjawił Deląg w Radiu RMF24.
Paweł Deląg nie ukrywa, że taki incydent absolutnie nie powinien mieć miejsca na planie filmowym. Na dodatek zaznaczył, że osobą odpowiedzialną za to dramatyczne zdarzenie jest producent, którego zadaniem jest przede wszystkim dbanie o bezpieczeństwo członków ekipy podczas pracy.
Takie rzeczy nie powinny się zdarzać na planie filmowym. Za bezpieczeństwo wszystkich członków ekipy na planie filmowym odpowiada oczywiście producent. Producentami są różne osoby, ale to właśnie on musi weryfikować osoby, które dopuszcza do tego, aby wykonywały elementy niosące ewentualne zagrożenie na planie zdjęciowym – mówił aktor na antenie Radia RMF24.
Artysta nie ma wątpliwości, że plan filmowy nie jest nigdy w stu procentach bezpiecznym miejscem. Zwłaszcza jeśli w grę wchodzą sceny z wykorzystaniem broni palnej lub zwierząt.
Plan zdjęciowy jest ryzykownym miejscem. Nie tylko przez broń palną, której używa się na planie zdjęciowym. Bywają to także przedmioty ostre, np. szable lub miecze. To też zwierzęta, które mogą być szczególnie niebezpieczne, np. sekwencje z końmi. To także wybuchy i pożary. Jest to miejsce, w którym bardzo dużo się dzieje – opowiedział.
Czy tragedii na planie filmu "Rust" można było uniknąć?
Czy Alec Baldwin mógł uniknąć postrzelenia dwóch osób na planie filmu „Rust”? Paweł Deląg powiedział, że przy zdjęciach z bronią palną zawsze sprawdza jej stan, aby móc bezpiecznie pracować na planie. Wszystkie te czynności przeważnie wykonuje pod okiem pirotechnika, aby również na siebie wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo członków ekipy.
Zastanawiam się tylko technicznie nad jedną rzeczą, bo miałem do czynienia z sekwencjami z bronią palną, skierowaną przeciwko mnie. Ja w takim przypadku robię jedną rzecz. Zawsze proszę o to, aby pirotechnik w mojej obecności załadował broń, pokazał mi dokładnie, co wsadza do magazynku, czy są to tzw. ślepaki. Zawsze oddaje też strzały próbne. To jest minimum bezpieczeństwa, które biorę na siebie – wyjaśnił w Radiu RMF24.
Paweł Deląg powiedział, że na planie zdjęciowym liczy się przede wszystkim zaufanie. Bardzo często wiele osób z ekipy filmowej po prostu się nie zna, ale wszyscy muszą sobie ufać, że w trakcie zdjęć wszyscy biorący udział w nagraniach są bezpieczni.
Zawsze jest człowiek. Człowiek zawsze popełnia błędy. Różni ludzie mogą się trafić na planie zdjęciowym: mniej lub bardziej odpowiedzialni. Nie wszystkie osoby znamy, z którymi pracujemy. Ja wiem jedno, że jeśli mamy zadanie kaskaderskie lub użycie broni, to staram się wcześniej wykonać minimum pracy albo uważności, żeby sprawdzić, czy faktycznie ta broń palna jest załadowana ślepakami. Czy szabla, którą dostaje do ręki, jest bezpieczna, a nie ostra. Czy koń, którego dosiadam, jest zrównoważony i osłuchany ze strzałami – dodał.
Broń nie jest jedynym niebezpiecznym elementem na planie zdjęciowym. Zagrożenie może nieść ze sobą nagrywanie scen ze zwierzętami. Paweł Deląg podsumował, że plan filmowy nigdy nie jest stuprocentowo bezpiecznym miejscem. Aktor nie ma jednak wątpliwości, że można wykonać wiele działań, które maksymalnie minimalizują ryzyko podczas zdjęć.
Koń na planie zdjęciowym także może być instrumentem śmiertelnym. Miałem kilka takich przypadków, gdzie koń poniósł i kaskaderzy wpadali na drzewa. Widziałem na własne oczy, jak producent dostaje zawału serca, bo uświadamia sobie, do jakiej tragedii mogło dojść. Więc plan zdjęciowy niesie ze sobą to zagrożenie. Ono jest nieuniknione. Możemy je jedynie maksymalnie zminimalizować i polegać na tym, że te osoby, które odpowiadają za nasze bezpieczeństwo i efektowność tej sceny, są po prostu profesjonalni – zakończył.
Nowa internetowa stacja informacyjna tworzona przez zespół faktów RMF FM. Rzeczowo i konkretnie o tym, co najważniejsze! Informujemy i komentujemy na bieżąco!
KLIKNIJ TUTAJ I WŁĄCZ RADIO RMF24 JUŻ TERAZ!
Źródło: Radio RMF24