Diamentowy jubileusz Tomasza Olbratowskiego
Takie urodziny nie zdarzają się dwa razy. Okrągła liczba w dowodzie zasługuje na wyjątkową celebrację, zwłaszcza jeśli mówimy o człowieku, który budzi miliony Polaków.
Olbratowski zwykle mówi, że jest osobą nienarzucającą się, zwłaszcza kiedy chodzi o sprzątanie mieszkania. Toteż nikomu nie rozgłaszał, że wielkimi krokami zbliżają się jego 60 urodziny. Gdy w piątek wychodził ze studia, nie podejrzewał, co się wydarzy następnego dnia.
Olbratowskiego poznałem. Myślę, że można o nim powiedzieć różne rzeczy. I będą to rzeczy dobre. Zdecydowanie jest człowiekiem, który owszem, ma swoje za i przeciw, ale tak ma każdy. Tomasz jest, jaki jest – i to nie wszystko! Mam z Olbratowskim właściwie jeden problem, który zresztą on ma ze mną; spędzamy ze sobą więcej czasu, niż z własnymi żonami. Ale – korzystając z okazji – wszystkim takich właśnie problemów życzę. Kochajmy Olbratowskiego – wyznał Przemysław Skowron
To właśnie on, wraz z Jackiem Tomkowiczem stawili się z samego rana na Rynku Podgórskim w Krakowie. Razem z nimi pojawiła się Orkiestra Dęta Ochotniczej Straży Pożarnej z Żarek, a także przyjaciele naszego ulubionego felietonisty.
Oczywiście nie mogło zabraknąć tortu, i to nie, byle jakiego! Niewielu wie, ale to Olbratowski lubuje się w paprykarzu szczecińskim. Niektórzy twierdzą, że to właśnie dzięki niemu felietony Tomka są takie wspaniałe.
Przygotowaliśmy również wyjątkowe podarunki: figurkę Stańczyka, bo jak inaczej można by było żartobliwie określić Olbratowskiego, a także wieniec z krakowskich obwarzanków. Dary niosły uśmiechnięte krakowianki, dzięki którym, mieliśmy nadzieje, Tomek spojrzy łaskawszym okiem na nasz głośny orszak.
W takim składzie ruszyliśmy ulicami Podgórza, by dotrzeć, aż pod dom felietonisty. Dźwięki orkiestry rozbrzmiewały w każdym zakamarku dzielnicy, budząc nie tylko zaspanych ludzi, ale również dużo radości.
Radosne dźwięki orkiestry wraz z okrzykami Tomkowicza i Skowrona sprawiły, że pojawił się i on. Tomasz Olbratowski, zdziwiony i wzruszony pojawił się, aby powitać swój orszak urodzinowy. To był chyba pierwszy raz, gdy naprawdę odebrało mu mowę.
Nam pozostaje powiedzieć jeszcze raz: Wszystkiego najlepszego! I tak jak ustaliliśmy, widzimy się w tym samym miejscu, o tej samej porze za 10 lat! Tym razem nie zaśpij.