Poplista

1
Zalia Diament
2
Switch Disco, Charlotte Haining, Felix I Found You
3
sanah Miłość jest ślepa

Co było grane?

00:16
Kamil Bednarek Wojownik światła
00:20
Slade Merry Xmas Everybody
00:31
Lady Pank Tańcz głupia tańcz

Robert Karaś zdradza kulisy pobicia rekordu świata! Zamierzał to zrobić w 55 godzin i bez snu

900 km rowerem, 211 km biegu i 19 km pływania - taki dystans pokonał w zeszłym tygodniu Robert Karaś. Triathlonista brał udział pięciokrotnym Ironmanie i wywalczył rekord świata! A to wszystko w mniej niż 3 doby. W Radiu RMF24 sportowiec opowiedział nam, na jakie trudności natrafił podczas morderczego wysiłku.
fot. AKPA/Baranowski

67 godzin, 58 minut i jedna sekunda

To czas, w jakim Robert Karaś pokonał dystans ponad 1 100 kilometrów. Wszystko w ramach pięciokrotnego Ironmana w Meksyku, w trakcie którego triathlonista pokazał całemu światu, na co go stać. Morderczy wysiłek bardzo się opłacić, bowiem zawodnik wrócił do naszego kraju z tytułem mistrza i rekordzisty świata! Z tej okazji Robert Karaś opowiedział na antenie Radia RMF24 kulisy swojego sukcesu. Jak się okazuje, niewielu z nas byłoby w stanie powtórzyć jego osiągnięcie.

Przepłynąłem 19 kilometrów, przejechał 900 i przebiegłem 211. I co? Ustanowiłem nowy rekord świata na dystansie 5-krotnego Iromana – powiedział Robert Karaś w Radiu RMF24.

Trasa nie należała do najprostszych…

Na trasie tak trudnych zawodów triathlonowych nie mogło zabraknąć licznych przeszkód. Jak się okazuje, naszemu zawodnikowi na drodze nie stała forma fizyczna i psychiczna. Spore obawy triathlonisty wzbudzały natomiast liczne rany i obtarcia, które mogły spowodować, że nie ukończy wyścigu.

Było mnóstwo kryzysów, ale niezwiązanych z formą fizyczną czy psychiczną. Tylko związanych z myślami, czy uda mi się ukończyć wyścig. I to było spowodowane ranami i mikrourazami, które mi się przydarzyły – zdradził na antenie RMF24.

To niejedyny problem, który spotkał zawodnika, bo wilgotny klimat Meksyku utrudniał gojenie się powstałych ran. Na dodatek sytuację komplikowała pogoda, która znacznie pogorszyła się po 200 kilometrach biegu. Nad Meksykiem przeszły bowiem ulewne deszcze, które wywołały liczne powodzie.

Ponad krawężnik ta woda się wylewała. Sięgała gdzieś za kostki. Buty biegowe na start są z samej siatki, więc to wszystko się dostawało do środka. A stopy były tak poniszczone do krwi, że dostawała się tam woda z paskiem, a wiadomo, jakie to powoduje zniszczenia – relacjonował Robert Karaś dziennikarzowi Radia RMF24.

Czy w tak trudnych warunkach była chwila na odpoczynek i uspokojenie myśli? Jak usłyszeliśmy, Robert Karaś był skupiony jedynie na tym, aby jak najszybciej ukończyć wyścig.

Myśli nigdy nie uciekały. Byłem cały czas skupiony na tym, żeby dalej jechać, żeby dobrze zjeść, żeby się napić. Żeby ta płynność była, aby w połowie lub pod koniec wyścigu mnie nie „odcięło” – wyjawił.

2 godziny snu

Dokładnie tyle podczas trwającego prawie 68 godzin biegu spał triathlonista. Przerw zrobił sobie mało. Najdłuższą miał podczas oczekiwania na lekarza, który musiał opatrzyć jego rany po przejechaniu 400 kilometrów.

Pierwszą drzemkę miałem po 400 kilometrach, gdy czekałem na lekarza, który miał opatrzyć moje rany. Wtedy na 30 minut zamknąłem oczy i zasnąłem – mówił w Radiu RMF24.

Przejazd rowerem miał zamknąć w 27 godzinach, ale z powodu ulewnych deszczy i interwencji lekarzy musiał poświęcić na to 5 godzin więcej. Robert Karaś pierwotnie planował ukończyć zawody thriatlonowe bez snu. Lekarze powiedzieli mu, że przy jego kondycji psychicznej jest w stanie tego dokonać. Niestety, w pewnym momencie zmęczenie mocno zaczęło dawać się mu we znaki.

Chciałem to zrobić w 55 godzin i bez snu. Jak poczułem mroczki, że jestem nieobecny i nie czuję asfaltu, jak biegnę, to wiedziałem, że trzeba się zatrzymać. Zrobiłem tak parę razy i łącznie przez cały wyścig spałem 2 godziny – zdradził na antenie Radiu RMF24.

Bieg finalnie zakończył i zdobył zaszczytny tytuł rekordzisty świata w biegu na pięciokrotnym Ironmanie. Jak skomentował wrażenia, których tam doświadczył?

To jest taka adrenalina, że myśli się, żeby jak najszybciej pokonać tę trasę – powiedział.

Robert Karaś jest szczęśliwym ojcem

Robert Karaś tworzy szczęśliwy związek z Agnieszką Włodarczyk. 7 lipca tego roku para powitała na świecie swoje pierwsze dziecko, syna Milana. Czy w związku z tym triathlonista zamierza zrezygnować z uprawiania sportu? Jak się okazuje, zawodnik świetnie łączy obowiązki ojca ze sportową pracą.

Razem z Agą się wymieniamy. Ja trenuje tylko 6 godzin i jestem krótko w tej pracy w ciągu dnia.  Mamy czas na wszystko. Tym bardziej że rower i bieg staram się robić w domu, a chodzę tylko na pływanie. Według mnie i tak jestem ojcem, który dużo czasu spędza przy swoim dziecku – opowiada.

Mała pociecha wywołała jednak kilka zmian w życiu triathlonisty. Przede wszystkim konieczne było dostosowanie planu treningowego pod wychowanie kilkumiesięcznego dziecka.

Zmieniły się godziny treningów, teraz mały układa nam życie. Jak od 6:00 był basen, to teraz tak nie jest. Czasem zdarza się tak, że mały w nocy nie śpi i wtedy ciężko pójść tak wcześnie na trening. Ale tak czy siak, pod koniec dnia wszystkie obowiązki się spinają. Wszystko jest dobrze zorganizowane – mówił.

Co z kolei Robert Karaś radzi osobom, które muszą łączyć opiekę nad małą pociechą ze swoją pracą zawodową, niekoniecznie związaną ze sportem?

Jak byłem zawodowym strażakiem, to łączyłem to ze sportem, ale nie miałem wtedy dzidziusia. Moim zdaniem nie można tego porównywać, jeśli głównym źródłem dochodu nie jest triathlon. Według mnie jeśli sport nie jest pracą, tylko dodatkiem, to zawsze można znaleźć na to czas, choćby godzinkę dziennie. I nie zaniedba się przy tym rodziny. Poza tym człowiek lepiej się czuje po treningu na świeżym powietrzu – zdradził.

Nowa internetowa stacja informacyjna tworzona przez zespół faktów RMF FM. Rzeczowo i konkretnie o tym, co najważniejsze! Informujemy i komentujemy na bieżąco!

KLIKNIJ TUTAJ I WŁĄCZ RADIO RMF24 JUŻ TERAZ!

 

Polak rekordzistą świata! Karaś jak ryba w wodzie
Robert Karaś został rekordzistą świata na dystansie 5x IRONMAN. 900 km rowerem, 211 km biegu i 19 km pływania. Wszystko trwało 3 dni.

Sheriff Tyraspol pokonał Real Madryt! W Mołdawii nikt nie świętuje sukcesu zawodników
Sheriff Tyraspol pokonał we wtorek Real Madryt w drugiej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów! To udany debiut drużyny z Mołdawii i zaskakująca porażka Królewskich. Choć drużyna odniosła ogromny sukces, to nikt w ich kraju nie świętuje wygranej...

Źródło: Radio RMF24

Polecamy

Więcej z kategorii

Najchętniej czytane