Kayah o depresji poporodowej
Piosenkarka wspiera akcję Fundacji TVN "#zdrowiewgłowie" i otwarcie opowiada o swoim zdrowiu psychicznym. W niedawnej rozmowie z dziennikarką serwisu "Dzień dobry TVN" piosenkarka opowiedziała o trudnych chwilach, jakie przeżywała 23 lata temu, czyli tuż po urodzeniu dziecka. Wyznała, że choć Baby blues, czyli smutek poporodowy, zazwyczaj trwa ok. 3 dni, to u niej ten stan utrzymywał się przez aż pół roku.
Baby blues trwa na ogół trzy dni, u mnie trwał pół roku i miałam do siebie wiele żalu, że nie umiem w pełni cieszyć się swoim macierzyństwem, że widzę je także w ciemnych kolorach, że nie radzę sobie z dzieckiem tak, jak widziałam, że robią to mamusie w telewizji - wyznała Kayah
Kayah przyznała, że poczuła się lepiej, kiedy otworzyła się przed innymi i zaczęła głośno mówić o swoich problemach. Wówczas zobaczyła, że nie jest sama i inne kobiety także przeżywają takie chwile.
Musiałam zderzyć się ze swoją rzeczywistością, która na początku myślałam, że jest tylko moją rzeczywistością. Dopiero kiedy wyszłam z tym do innych kobiet - tak samo było z moim Hashimoto - dopiero, kiedy przyznałam, że jestem chora, że nie radzę sobie ze wszystkimi objawami, jakie ta choroba niesie, wtedy inne kobiety zaczęły się do mnie zgłaszać. Naprawdę to jest niesamowite, że w tej chwili gdzieś w sklepie, w centrum handlowym czy na spacerze w parku, podchodzi do mnie mnóstwo kobiet, dziękując mi za podjęcie tego tematu. Bo one nie miały pojęcia - ja nie miałam pojęcia, że tak wiele kobiet choruje - że to dotyka też osoby publiczne. Dotyka. My nie różnimy się niczym. Mamy takie same pragnienia, marzenia względem rodziny, szczęścia, miłości... - mówiła
Kayah o swojej wrażliwej naturze
Artystka wyznała, że z natury jest bardzo emocjonalna i ma skłonności do popadania w stany depresyjne. Kayah zdradziła, że codziennie płacze, ponieważ jest nadwrażliwa. W czasie lockdownu zdarzało jej się płakać z bezradności, jednak także bez niego zdarzają się jej takie chwile.
Ja płaczę codziennie, ale taką mam urodę. Jestem nadwrażliwa, megasentymentalna, wzruszam się, gdy coś mi się bardzo podoba. (...) Głównie płaczemy, kiedy jesteśmy bezsilni (...) Wtedy to są łzy bezradności, no i zdarzały mi się takie łzy w lockdownie. Bez lockdownu też mi się zdarzają - powiedziała gwiazda
Kayah postanowiła opowiedzieć o swoim zdrowiu psychicznym, aby przekonać innych do tego, aby nie wstydzili się poprosić o pomoc. Przekonuje, że terapia potrafi zdziałać cuda i warto szukać dobrych specjalistów.
Mądrzy ludzie, którzy wreszcie osiągnęli harmonię w swoim życiu, mówią, że nie spotkało ich w życiu nic lepszego niż właśnie terapia. Nie bójmy się. Szukajmy dobrych terapeutów, analizujmy nasze życie, poznajmy siebie samych, a wtedy łatwiej nam też będzie poznać innych - radziła