Dawid Tomala odkryciem igrzysk
Polacy wywalczyli na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio 14 medali. Choć zabrakło kilku krążków, na które liczyliśmy, to mieliśmy także kilka niespodzianek. Największym odkryciem tej imprezy okazał się Dawid Tomala. Polski zawodnik zaszokował wszystkich i zwyciężył chodzie na dystansie 50 kilometrów. Pod wrażeniem występu naszego mistrza był nie tylko Robert Korzeniowski, ale cały sportowy świat. Dawid zdradził, że po wygranej drzwi jego domu rodzinnego nie przestają się zamykać.
Co mi powiedzieli rodzice? Zapytali, co ja im narobiłem. Bo przeze mnie nie mają spokoju i ludzie z całego Bojszowa schodzą się im do domu. No i dobrze, nie ma spania! - mówił, cytowany przez portal WP Sportowe Fakty
Niezwykła historia mistrza
Dawid Tomala okazał się nie tylko najszybszym chodziarzem świata, ale także świetnym rozmówcą. W jednym z wywiadów złoty medalista olimpijski opowiedział o swojej drodze do tego sukcesu. Jak się okazało, nie była ona łatwa. W pewnym momencie zdecydował się wręcz na zawieszenie kariery i pracował na budowie, aby mieć za co żyć.
Zaryzykowałem wiele. Parę lat temu, po złotym medalu mistrzostw Polski, na kilka miesięcy w ogóle zrezygnowałem z treningów. Przez pół roku nie trenowałem, chodziłem tylko na siłownię. Po prostu poszedłem do pracy, bo nie miałem pieniędzy na życie. Pracowałem na pełen etat na budowie, byłem nauczycielem wychowania fizycznego, masażystą, trenerem od przygotowania motorycznego - wyznał
Na szczęście Dawid postanowił wrócić do chodu i postanowił zawalczyć o wyjazd na igrzyska. Aby móc zapewnić sobie odpowiednie przygotowania ponownie zatrudnił się na budowie.
Ale w końcu ten chód do mnie wrócił, brakowało mi go. Postanowiłem spróbować raz jeszcze, żeby tutaj przyjechać postawiłem wszystko na jedną kartę. Do końca poprzedniego roku pracowałem na budowie, żeby zebrać pieniądze na przygotowania. Nie chciałem potem żałować, że nie zrobiłem wszystkiego. A tak dałem z siebie 100 procent - powiedział
Po tym niewiarygodnym sukcesie Dawid Tomala może być pewny, że do kolejnych zawodów będzie mógł przygotowywać się w spokoju. W niedzielę premier Mateusz Morawiecki poinformował, że poprosił zarząd Totalizatora Sportowego, aby objął złotego medalistę z Tokio opieką sponsorską.