Bałtyk wyrzucił butelkę z listem
Para odpoczywająca w Łebie podczas rowerowej przejażdżki po plaży znalazła na piasku wyrzucony przez morze list w butelce. Jak się okazało, napisał go ojciec do swojej zmarłej córki. Z treści listu wynika, że został napisany dwa miesiące po śmierci dziewczyny. Turystka, która natrafiła na to niecodzienne znalezisko, w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” powiedziała:
Początkowo pomyśleliśmy, że to liścik włożony do butelki dla zabawy przez nastolatkę. Kiedy to zaczęłam czytać, moje serce niemal pękło. Nie mogłam powstrzymać się od łez. Nie byłam w stanie się opanować
Poruszająca treść listu z butelki
Butelka z listem najpewniej nie spędziła w Bałtyku dużo czasu. Dziewczyna, do której zaadresowana została poruszająca wiadomość, zmarła prawdopodobnie 15 maja. „Dziennik Bałtycki” cytuje fragment listu, w którym zrozpaczony ojciec wyraził swój ból i smutek po stracie ukochanej córki:
15 lipca mijają dwa miesiące od Twojej śmierci. (…) Czekam, kiedy przyjdziesz do mnie, przytulisz się do mnie i uspokoisz, mówiąc, że jest Ci już dobrze. Wtedy może mój ból osłabnie i nadejdzie ukojenie. Dlatego czekam tego dnia, kiedy zobaczę Cię znowu uśmiechniętą. Na tym kończę mój list do Ciebie. Powierzam go morzu, a Tobie córeczko mówię: żegnaj i do zobaczenia. Twój na zawsze kochający Tato
Znalazcy listu stwierdzili, że – zgodnie z wolą autora – powinien powrócić on do morza. Butelka z wzruszającą wiadomością została przekazana kapitanowi jednostki „Hunter”, który ponownie wrzucił ją do wody w odległości 36 mil morskich od brzegu Łeby.
Długo pływam, ale pierwszy raz spotkałem się z sytuacją, kiedy butelkę z listem wrzucam do morza. To bardzo poruszająca historia – powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” kapitan Jarosław Stachowicz.