Zwyciężczyni „Projektu Lady”
Liubov Miruk szerszej publiczności dała się poznać za sprawą 4. edycji telewizyjnego show „Projekt Lady”. Kobieta przeszła spektakularną przemianę, zmieniła nie tylko swój wygląd, ale także zachowanie i zwyciężyła program. Dzisiaj Miruk może cieszyć się sporym gronem wielbicieli, którzy śledzą jej życie, przyglądając się jej profilom w mediach społecznościowych. Uczestniczka programu z Małgorzatą Rozenek chętnie dzieli się tam z fanami odrobiną swojej prywatności.
Niedawno Miruk po raz pierwszy została mamą. Końcem kwietnia na świat przyszedł syn kobiety Aleksander. Świeżo upieczona mama ograniczyła swoją aktywność w mediach społecznościowych, a jej internetowi obserwatorzy przekonani byli, ze to jej mała pociecha zabiera jej teraz większość czasu. Jednak jak się okazuje, to nie macierzyństwo był powodem jej nieobecności w sieci…
Liubov Miruk trafiła do szpitala
Na instagramowym profilu Miruk pojawił się wpis, w którym, kobieta podzieliła się z wielbicielami smutnymi wiadomościami. Jak się okazuje, uczestniczka „Projektu Lady” trafiła do szpitala w wyniku silnego bólu w piersi.
Cześć wam wszystkim. Jak zauważyliście po porodzie jest mnie tutaj coraz mniej. Wynikało to z tego, że źle się czułam, a do tego jeszcze musiałam jakoś funkcjonować, bo mam małe dziecko które karmie piersią. Od dłuższego czasu miałam bardzo silny ból w klatce oraz piersi, tak naprawdę nikt mi nie mógł powiedzieć, z czego to jest... częste teleporady, wizyty u lekarza rodzinnego, prześwietlenie klatki piersiowej, wizyty na całodobówce oraz SOR, przyjazd karetki do domu, bo jeżeli boli coś w klatce i jest gorączka, to odrazu covid.
U kobiety wykluczono zakażenie koronawirusem, jednak dolegliwości nie mijały.
I w kółko to samo, nie wiadomo co, czyli nic mi nie dolega, a jak tylko mam iść spać to modlę się, żeby przeżyć do jutra. Zrobiłam usg piersi, wyszło że prawdopodobnie ropień, ból masakryczny wieczorem, więc wzięłam usg i pojechałam na SOR jeszcze nie chcieli mnie przyjąć... ale zbadał mnie lekarz, po takim bólu i męczeniu ukłuł mi zgrubienie, które miałam w piersi i powiedział, że nie ma ropnia, bo nic nie wyciągnął, powiedział że mam iść do chirurga i wtedy on zdecyduje, co robić.
Lekarze długo nie mogli wystawić konkretniej diagnozy. Miruk jest już po operacji piersi, jednak dalej zmaga się z ogromnym bólem.
Kolejna noc nie przespana, wizyta u chirurga we wtorek i doktor powiedział, że on by to tak zostawił, a jak by coś się działo to żebym przyszła w piątek, ja oczywiście umierałam już z bólu, bo pierś czerwona, bolesna. Poszłam w piątek do chirurga, przyjął mnie chirurg już inny i dał skierowanie na szpital do wycięcia tego zgrubienia z ropniem. Teraz jestem po operacji, dalej męczę się bo żywa rana boli, ale bardzo przeżywałam żebym mogła nadal karmić. W piątek lekarz powiedział, że mogę normalnie karmić piersią i jedną i drugą, a wczoraj poszłam na zmianę opatrunku to inny lekarz mówi, że nie powinno się karmić.
Przykre, ale prawdziwe z czym borykałam się prawie półtora miesiąca, aż trafiłam pod nóż. Finał mógłby być inny i mniej inwazyjny, nie znosząc tyle stresu, jak i mój syn w tym wszystkim. Mam nadzieję że już za niedługo wróci wszystko do normalności.