Trudna przygoda z Legią Warszawa
Robert Lewandowski w ostatnich miesiącach przeżywa najlepszy czas w swojej karierze. Polski napastnik został uznany za najlepszego piłkarza świata, wygrał Ligę Mistrzów, a niedawno był na dobrej drodze do pobicia rekordu Gerda Mullera i strzelanie ponad 40 bramek w jednym sezonie Bundesligi. Choć kontuzja nieco utrudniła realizację tego celu, to nadal jego osiągnięcie jest w zasięgu zawodnika Bayernu Monachium. Piłkarz lada moment wróci do pełni sił, a do wyrównania rekordu brakuje mu pięciu bramek.
Nie wszyscy jednak wiedzą, że w karierze Roberta Lewandowskiego był moment, w którym myślał o rzuceniu piłki. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" mama piłkarza wspominała moment, w którym Robert został odrzucony przez Legię Warszawa w wieku 17 lat. Wiadomość o nieprzedłużeniu umowy zbiegła się ze śmiercią ojca piłkarza. Iwona Lewandowska ma nadzieję, że nigdy nie ujrzy już tak załamanego syna, jak wówczas.
Kiedy jestem u znajomych, oni zawsze dopytują, jak to jest możliwe, że przy Łazienkowskiej tak źle Roberta potraktowano. Nigdy nie zapomnę jak wtedy był załamany, zniechęcony, zdesperowany. Mam nadzieję, że nigdy więcej już go takiego nie ujrzę. Przeżył to niesamowicie mocno. Z dnia na dzień zawalił się jego cały świat. Był jeszcze młody, futbol był dla niego wszystkim. Na szczęście to nie trwało długo, wziął się w garść. Jego ojciec już wtedy nie żył, tym bardziej Robert chciał mu pokazać, że pokona kontuzję, przetrwa to - opowiedziała Iwona Lewandowska
Nieudane mistrzostwa świata w Rosji
W późniejszych latach trudno znaleźć nieudane sezony Roberta Lewandowskiego w karierze klubowej. Nadzieja na sukces reprezentacji po udanym Euro 2016 rosła w każdym z nas. Robert Lewandowski nie był wyjątkiem i wierzył, że mistrzostwa świata w 2018 roku mogą być dla naszej kadry bardzo udanym turniejem. Niestety zagraliśmy poniżej oczekiwań i odpadliśmy już w fazie grupowej. Iwona Lewandowska opowiedziała, jak wyglądał jej syn, kiedy spotkała go po przegranym meczu z Kolumbią, który przesądził o braku awansu do kolejnej fazy turnieju.
To była tragedia. Byliśmy tam całą rodziną wierząc, że będzie dobrze. Kiedy spotkanie z Kolumbią się skończyło, siedziałam jak sparaliżowana. Nie mogłam się ruszyć. W Kazaniu czekaliśmy na niego po meczu na stadionie. Zjechał do nas, Ania z Robertem się przytulili, tkwili w tych objęciach bez słowa. Miał tak smutną minę, jakby stracił kogoś bliskiego - wspomina Iwona Lewandowska