Na co chorowała Ola Kowalska?
Niemal dokładnie rok temu Kasia Kowalska zamieściła w sieci dramatyczne nagranie, w którym poinformowała o chorobie córki. Ola Kowalska trafiła wówczas do jednego z angielskich szpitali. Wypowiedź wokalistki sugerowała, że jej córka zachorowała na COVID-19. To jednak okazało się nieprawdą. Ola miała zmagać się nie z koronawirusem, a z agresywnym adenowirusem. Tamten czas okazał się niezwykle trudny dla Kasi Kowalskiej nie tylko ze względu na chorobę dziecka.
Hektolitry jadu wylanego w internecie przez wszelkiej maści ludzi. (…) Chcę znaleźć w sobie siłę i walczyć z hejtem, głupotą i upolitycznianiem wszystkiego. Zarzucono mi, że jestem oszustką, że skoro Ola nie miała koronawirusa, nie miałam prawa apelować do nikogo, że się lansowałam. (…) Moja córka zrobiła coś niewybaczalnego – nie miała COVID-19, wraca do zdrowia, a to skandal – mówiła wówczas w wywiadzie dla „Pani”.
Ola Kowalska wspomina chorobę
Jak opowiadała w zeszłym roku mama Aleksandry Kowalskiej, objawy choroby początkowo przypominały zwykłe przeziębienie. Stan dziewczyny zaczął się jednak pogarszać i musiała zostać przewieziona do szpitala. Stale miała wysoką gorączkę, pojawił się brak tchu. Konieczna była intubacja. Po przejściu choroby Ola Kowalska musiała być rehabilitowana.
Zaczęła uczyć się wszystkiego od początku – chodzenia, ściskania rąk – opowiadała później mama 23-latki.
Teraz, po upływie blisko roku, Ola Kowalska postanowiła wrócić pamięcią do tamtych wydarzeń. Dziewczyna za pośrednictwem Instagrama podzieliła się zdjęciem ze szpitala, pokazała też bliznę na szyi. Wszystko opatrzyła wpisem, w którym zaapelowała do obserwatorów, by doceniali swoje ciało i dbali o zdrowie. Przyznaje, że w ubiegłym roku otarła się o śmierć.
Rok temu prawie straciłam życie. Doceniaj swoje ciało, ono i tak robi naprawdę wiele, nawet gdy tylko siedzimy czy stoimy. Kochaj je. Bądź dobry dla siebie i zawsze bądź wdzięczny. Wysyłam dziś wszystkim dużo, dużo miłości – napisała 23-latka.
fot. Instagram/@olahontaz