Kuchenne rewolucje w restauracji "Mikołajek" w Słupsku
Słupsk to ponad trzystutysięczne miasto o więcej niż siedmiu wiekach historii. W zabytkowej kamienicy niedaleko centrum miasta znalazła tu swoją siedzibę restauracja "Mikołajek". To lokal z długimi tradycjami, który od roku prowadzi Jolanta. Kobieta ma pewne doświadczenie w gastronomii, bo od dziesięciu lat ze sporym powodzeniem prowadzi w mieście "Pierogarnię". Zachęcona sukcesem, za ciężkie pieniądze przejęła "Mikołajka", biorąc w banku 90 tysięcy kredytu. Liczyła na to, że lokal bardzo popularny w czasach PRL-u, znów przyciągnie klientów. Szybko okazało się, że bardzo się myliła.
W "Mikołajku" pojawia się dziennie kilku klientów na krzyż i by utrzymać restaurację, Jolanta konsumuje wszystkie zyski z "Pierogarni". Ale ostatnio i to nie wystarcza. Zdesperowana właścicielka napisała do Magdy Gessler, prosząc ją o ratunek.
Magda Gessler nie mogła trafić do restauracji. Lokal jest duży, ale otwierając drzwi od razu nie wchodzi się do "Mikołajka". Kiedy w końcu jej się udało - zamówiła barszcz czerwony, rosół, flaki, kotlet z dorsza i kotlet schabowy. Jedzenie pojawiło się prawie natychmiast. W barszczy było za dużo octu, z czym nie zgadzała się właścicielka.
Uważam, że nasz barszcz jest bardzo dobry - powiedziała.
Rosół był cienki, Gessler wątpiła w to, że był on robiony na dobrym mięsie. Ponownie Jolanta nie zgadzała się ze zdaniem restauratorki. Flaki były nie dobre - nie dało się ich zjeść.
Robiłam je zawsze z przepisu Pani Magdy - wyznała właścicielka.
Kelnerka Ania nie wytrzymała napięcia i zaczęła płakać. Powiedziała szefowej, że jutro nie zjawi się w pracy - nie chce wystawiać się na takie nerwy. W tym czasie Gessler dostała chwalony przez zespół kotlet z dorsza. Niestety, kiedy go spróbowała od razu poprosiła o chusteczkę i wypluła kawałek. Kotlet schabowy także był zły - panierka była okropna.
Przez drobiazgi na stołówce je się lepiej niż u Was - powiedziała Gessler i wyszła.
Następnego dnia restauratorka chciała poznać zespół. Kiedy jednak okazało się, że szef kuchni ma 20-lat, odesłała go z prośbą o przygotowanie jajka w koszulce oraz majonezu. Została sama Jolanta. Szefowa nie zgodziła się ze stwierdzeniem, że ich kuchnia jest zwyczajna i bez smaku. Ponadto szef kuchni nie poradził sobie z zadaniem Gessler. W końcu przyszedł czas na sprawdzenie kuchni, która była brudna. Oczywiście Jolanta ponownie nie zgodziła się z restauratorką. W końcu Gessler zapytała ją wprost o to, czego od niej oczekuje.
Ja tutaj nikogo nie widzę, z kim mogę współpracować. (...) Pani nie ma tutaj codziennie. Z kim ja mam pracować? - powiedziała.
Dla trzech klientów nie będę tutaj przychodziła codziennie - krzyknęła Jolanta
"Złoty Pikling"
Trzeciego dnia właścicielka zmieniła swoje nastawienie i przyznała Gessler rację. To nieco zmieniło stosunek restauratorki do kuchennych rewolucji i postanowiła ogłosić zmiany. Od teraz restauracja będzie nosić nazwę "Złoty Pikling. W menu między innymi znajdzie się pikling w sosie frankfurtki, zupa z dorszem, zapiekanka z gęsi i rabarbarem.
Kolacja wyszła bardzo dobrze! Wszyscy byli zachwyceni tradycyjnymi daniami, których smak został niezwykle podkręcony przez Gessler. Restauratorka wyjeżdżała ze Słupska niespokojna - nie wiedziała, co zastanie po powrocie.
Przyszedł jednak czas na odwiedzenie lokalu po kuchennych rewolucjach. Gessler zjawiła się po ośmiu tygodniach. Spróbowała wszystkich dań, które wspólnie przygotowywała z kucharzami. Niestety - nic jej nie smakowało. To pierwsza nieudana Kuchenna rewolucja w 22. sezonie!
Czy "Złoty Pikling" nadal istnieje?!
Restauracja "Złoty Pikling" znajduje się pod adresem: Szarych Szeregów 1, 76-200 Słupsk. Według Googla lokal został tymczasowo zawieszony, jednak na Facebooku nie ma o tym mowy. Wygląda na to, że "Złoty Pikling" działa. Jakie są opinie klientów?
Krem z papryki i zupa pomidorowa były przepyszne, a gęsia noga i gulasz z gęsiny i leśnymi grzybami wprost nie z tej Ziemi. Porcje były wystarczające, aby się najeść.
Jedzenie smaczne, zjadliwe ale bez zachwytu. Bywałem w różnych restauracjach po Kuchennych Rewolucjach lecz w dawnym Mikołajku brakuje tego "wow".
Bardzo miła obsługa, a jedzenie jeszcze lepsze - czytamy.
Nie można znaleźć informacji, czy w menu nadal znajdują się dania z kuchennych rewolucji!